Estep Jennifer - Akademia Mitu 05 - Midnight Frost, KSIĄŻKI

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->~Midnight Frost ~- Teraz – powiedziała Agrona. – Możemy wreszcie kontynuować. Jeślipozwolisz, mój panie.Zarówno ona, jak i Vivian odwróciły się przez ramię. Byłam tak skupiona na nichobu, że nie zdawałam sobie sprawy, że trzecia postać siedziała na schodach, dokładnie wsamym centrum amfiteatru.Zamiast szaty, cienie owijały się wokół jego ciała, falując, wijąc się i spowijającgo niczym dym unoszący się nad ogniem. Powoli, ciemności zaczęły rozpływać się,rozwijając się jak dywan na schodach, pokrywając go miękką, migoczącą tęczą kolorówi barwiąc wszystko na straszną, nieskończoną czarną barwę. Wszystkim, co byłam wstanie zobaczyć, były jego oczy – jedno żywe, niebieskie, drugie paląco czerwone,czego nienawidziłam bardziej niż cokolwiek innego, ale mimo to zadrżałam ze strachu.Bo jakimś cudem, nordycki bóg chaosu był tutaj, w Akademii Mythos.1|Strona~Midnight Frost ~- Mój panie? – zapytała ponownie Agrona.- Kontynuuj – odparł Loki, jego głos rozbrzmiał w audytorium, głośniej niżuderzenie grzmotu. – Zabij dziewczynę Frostów, teraz.Byłam w pułapce.Przechodziłam nerwowo z jednej strony pokoju na drugą, obracając się napiętach tenisówek i spiesząc z powrotem w poprzednim kierunku. Zaledwie po kilkukrokach dotarłam do przeciwległej ściany, więc odwróciłam się i powtórzyłam proces.Tam i z powrotem, tam i z powrotem, mój umysł dryfował od jednej rzeczy donastępnej.Moi przyjaciele z Akademii Mythos. Moje poszukiwania artefaktów.Dowiedzenie się, co Agrona, Vivian i pozostali Żniwiarze planują. Gdzie był Logan.Poczułam szarpnięcie w okolicach serca na samą myśl o Loganie i zahaczyłam2|Strona~Midnight Frost ~nogą o sieć w dolnej części mojego krzesła. Potknęłam się, ledwo łapiąc równowagę,zanim uderzyłam twarzą o łóżko.Cofnęłam się i spojrzałam na siatkę. Owszem, wyglądało na to, że niewinniewisiała, jak skrawek jasnoszarych wodorostów, który wyrósł z tyłu mojego krzesła.Podobno należała do Ran, nordyckiej bogini sztormów. Prawdę mówiąc, nie to byłonajbardziej imponujące w tym artefakcie. Wodorosty były sękate, splecione i wydawałysię tak cienkie, wyświechtane i kruche, że prawdopodobnie przy pierwszym dotykurozsypałyby się w pył. Ale ja dowiedziałam się na własnej skórze, że wygląd jest częstomylący, zwłaszcza w mitycznym świecie. Ale i tak przypuszczam, że powinnam byćwdzięczna, że nie zniszczyłam sieci.Mam ją od kilku dni, odkąd znalazłam ją w Koloseum Crius, ale wciąż nie wiem,co było w niej szczególnego. Nawet nie wychwyciłam z niej zbyt wiele za pomocąmojej psychometrii, która pozwala mi zobaczyć i poczuć historię obiektu.Ale odnalezienie potężnych mitycznych artefaktów i ochrona ich przedŻniwiarzami była ostatnią misją, jaką otrzymałam od Nike, greckiej bogini zwycięstwa.Większość ludzi zna mnie jako Gwen Frost, Cygankę, która za pomocą dotyku potrafizobaczyć różne rzeczy, ale jestem również Wybranką Nike, dziewczyną wybraną przezboginię do pomocy w śmiertelnym świecie.Ja, Wybranką. Czasem jeszcze nie mogę w to uwierzyć. Ale Nike była bardzo,bardzo realna, podobnie jak reszta mitycznego świata, wraz ze wszystkimi bogami,boginiami, magią, potworami, artefaktami i młodymi wojownikami.3|Strona~Midnight Frost ~Coraz więcej myśli tłoczyło się w moim umyśle, ale odepchnęłam je na bok.Zamiast tego, podsunęłam krzesło bliżej biurka, tak, by ponownie nie dotknąć siatki iwznowiłam kręcenie się w kółko. Tam i z powrotem, tam i z powrotem, z jednej stronymojego więzienia na drugą…- Czy zamierzasz to wszystko powstrzymać cholernym dreptaniem w kółko? –po kilku minutach warknął głos, przesycony angielskim akcentem. – Uniemożliwiasz mimoją popołudniową drzemkę, przed-zabijalną-Żniwiarzy.Spojrzałam na ścianę, gdzie w czarnej skórzanej pochwie wisiał miecz, pomiędzymoimi plakatami Wonder Woman, Karma Girl i The Killers. Fioletowe oko na rękojeścibyło szeroko otwarte i przyglądało mi się, podczas gdy reszta twarzy miecza – nos, uchoi usta – była odwrócona w geście rozdrażnionych dąsów.- Poważnie, Gwen – Wiktor skarcił mnie ponownie. – Niektórzy z nas próbująspać. Nie mam racji, fuzzball1?Z kosza w rogu rozbrzmiało szczeknięcie, jakby się z tym zgadzało. Szczenięwilka Fenrir, którym się zajmowałam, było urocze ze swoim ciemnym szarym futrem ifioletowymi oczami, ale miało irytujący zwyczaj zgadzania się niemal ze wszystkim, comówił Wiktor.- Dobra – mruknęłam i opadłam na łóżko. – Przestaję krążyć.Ok, ok, tak naprawdę nie byłam uwięziona. Ale w moim pokoju akademickimczułam się jak w więzieniu, zwłaszcza w tych dniach, kiedy strażnik Protektoratu czaił1 Fuzzball ?:P14|Strona~Midnight Frost ~się na zewnątrz. Odsunęłam zasłonę i wyjrzałam przez okno. Aiko, szczupła i wątładwudziestokilkuletnia Ninja, opierała się o drzewo na trawniku poniżej, w takiej samejpozycji, w jakiej stała godzinę temu, kiedy wróciłam do pokoju. Aiko zmieniła pozycjętak, że fałdy szarej szaty zafalowały wokół jej smukłej figury i ukazując mi krótki mieczi srebrne gwiazdy do rzucania przypięte do jej paska.Westchnęłam i pozwoliłam opaść kurtynie z powrotem na miejsce. Aiko była nazewnątrz, by chronić mnie przed Żniwiarzami mogącymi próbować mnie zabić, codziało się więcej niż raz w obrębie granic Akademii Mythos.Nadal nie podobało mi się to, że przez cały czas byłam obserwowana, nawet, jeślito było dla mojego własnego dobra. To sprawiało, że czułam się słaba i bezradna, i poprostu… w pułapce.Nagle poczułam, że w pokoju zrobiło się gorąco i duszno, a ja nie mogłamwciągnąć w płuca wystarczającej ilości powietrza. Mimo, że mój pokój był większy niżniektóre w akademii, sufit wyglądał jakby miał runąć w dół, a ściany wydawały sięskradać coraz bliżej, kiedy na nie patrzyłam, powoli przesuwały się ku mnie,zamierzając zmiażdżyć mnie w swoim zimnym, obojętnym uścisku.Wzdrygnęłam się i opuściłam wzrok na podłogę, ale nawet ona wydawała sięwznosić na spotkanie z sufitem. Westchnęłam. Mój Cygański dar niekiedy pokazywałmi rzeczy, które w rzeczywistości nie miały miejsca. Spojrzałam na ziemię, próbująckontrolować psychometrię, ale płyty wciąż wznosiły się i opadały jak fale oceanu, którezobaczyłam, gdy tylko dotknęłam siatkę Ran.Zsunęłam się z łóżka.5|Strona [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • upanicza.keep.pl