Ender 03-Doradca inwestycyjny, ksiazki, orson scot card
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Orson Scott Card
"Doradca inwestycyjny"
ze zbioru opowiadań "Dalekie horyzonty"
tłumaczenie Danuta Górska Prószyński i Ska, Warszawa 2000
Andrew Wiggin skończył dwadzieścia lat w dniu, kiedy dotarł do planety
Sorelledolce. A raczej po skomplikowanych obliczeniach liczby sekund
pędzonych na statku; uwzględniwszy procent prędkości światła i oceniwszy,
ile subiektywnego czasu dla niego upłynęło, doszedł do wniosku, że jego
wudzieste urodziny zbiegły się z końcem podróży.
To przemawiało do niego znacznie bardziej niż drugi istotny fakt że ponad
czterysta lat minęło na Ziemi od dnia jego narodzin, kiedy jeszcze rasa ludzka
nie rozprzestrzeniła się poza własny Układ Słoneczny.
Kiedy Valentine wyłoniła się z komory wyładowczej zawsze wychodzili w
kolejności alfabetycznej powitał ją nowiną.
Właśnie obliczyłem oznajmił. Mam dwadzieścia lat.
Świetnie powiedziała. Teraz zaczniesz płacić podatki jak każdy.
Od zakończenia wojny Ksenocydu Andrew utrzymywał się z funduszu
powierniczego założonego przez wdzięczną ludzkość jako nagroda dla
komandora floty, który uratował Ziemię. No, dokładnie biorąc ta akcja miała
miejsce pod koniec trzeciej wojny z robalami, kiedy ludzie wciąż uważali
robale za potwory, a dzieci dowodzące flotą za bohaterów. Później, kiedy
zmieniono nazwę na Ksenocyd, ludzkość przestała odczuwać wdzięczność i
żaden rząd nie śmiałby udzielić zezwolenia na emerytalny fundusz
powierniczy dla Endera Wiggina, który popełnił najokropniejszą zbrodnię w
historii.
Co więcej, gdyby istnienie takiego funduszu wyszło na jaw, wybuchłby
publiczny skandal. Lecz flota międzygwiezdna nie od razu dała się przekonać,
że zniszczenie robali było złym pomysłem. Dlatego starannie zamaskowali
fundusz powierniczy, rozproszyli go pomiędzy liczne powiązane fundusze oraz
akcje rozmaitych korporacji, bez żadnego pojedynczego organu
kontrolującego znaczącą część kapitału. W efekcie sprawili, że pieniądze
zniknęły: Tylko Andrew i jego siostra Valentine wiedzieli, gdzie są pieniądze i
ile ich jest.
Ale jedno było pewne: zgodnie z prawem, kiedy Andrew przekroczy
subiektywny wiek dwudziestu lat, zwolnienie od podatku przysługujące jego
aktywom zostanie cofnięte. Dochody trzeba będzie zgłaszać do odpowiednich
władz. Andrew będzie musiał wypełnić zeznanie podatkowe co roku albo za
każdym razem, kiedy zakończy podróż międzygwiezdną trwającą dłużej niż
jeden obiektywny rok, dorocznie aktualizować podatki i doliczać procent od
niezapłaconej części zgodnie z przepisami.
Andrew niezbyt palił się do tego.
Jak sobie radzisz z tantienami za książki? zapytał Valentine.
Tak jak każdy odparła tylko że niewiele egzemplarzy sprzedano, więc nie
muszę płacić dużych podatków.
Zaledwie parę minut później musiała to odszczekać, ponieważ kiedy usiedli
przed wynajętymi komputerami w kosmoporcie Sorelledolce, Valentine
odkryła, że jej najnowsza książka, historia upadku kolonii Junga Calvina na
planecie Helvetica, osiągnęła niemal kultową pozycję.
Chyba jestem bogata mruknęła do Andrew.
Ja nie mam pojęcia, czy jestem bogaty wyznał Andrew. Nie mogę zmusić
komputera, żeby przestał wymieniać moje aktywa.
Nazwy korporacji przewijały się w górę i w dół, lista ciągnęła się bez końca.
Myślałam, że jak skończysz dwadzieścia lat, po prostu dadzą ci czek na tyle,
ile masz w banku powiedziała Valentine.
Nie ma tak dobrze odparł Andrew. Nie mogę tutaj siedzieć i czekać.
Musisz oświadczyła Valentine. Nie możesz przejść przez cło bez
udowodnienia, że zapłaciłeś podatki i że zostało ci dosyć na utrzymanie, bez
obciążania publicznych funduszów.
A jeśli nie mam tyle pieniędzy? Odeślą mnie z powrotem?
Nie, wcielą cię do ekipy robotników i zmuszą, żebyś odpracował swój pobyt
po krańcowo niesprawiedliwych stawkach wynagrodzeń.
Skąd wiesz?
Nie wiem. Po prostu czytałam dużo historii i orientuję się, jak działają rządy.
Jeśli nie zrobią tego, to coś podobnego. Albo odeślą cię z powrotem.
Na pewno nie jestem jedynym człowiekiem, który tutaj wylądował i odkrył,
że sprawdzenie własnej sytuacji finansowej zajmie mu tydzień uznał
Aandrew. Poszukam kogoś.
Zaczekam tutaj i zapłacę podatki jak dorosły powiedziała Valentine. Jak
uczciwa kobieta.
Zawstydzasz mnie zawołał wesoło Andrew, kiedy odchodził.
Benedetto spojrzał tylko raz na zarozumiałego młodego człowieka, który
siedział naprzeciwko po drugiej stronie biurka, i westchnął. Od razu wiedział,
że będą z nim kłopoty. Uprzywilejowany młodzieniec przybywa na nową
planetę i spodziewa się specjalnych względów od poborcy podatków.
Czym mogę panu służyć? zapytał Benetto... po włosku, chociaż płynnie
władał wspólnym i chociaż prawo wymagało, żeby do wszystkich podróżnych
zwracać się w tym języku, dopóki obie strony nie zgodzą się na inny.
Niespeszony włoskim, młody człowiek wyjął swój dowód tożsamości.
Andrew Wiggin? z niedowierzaniem zapytał Benedetto.
Coś nie tak?
Spodziewa się pan, że uwierzę, że ta tożsamość jest prawdziwa? Przeszedł
na wspólny, skoro już zaznaczył swój punkt widzenia.
A nie powinienem?
Andrew Wiggin? Pan nas uważa za takich ignorantów, że na tym zadupiu
nawet nie rozpoznamy nazwiska Endera Ksenobójcy?
Czy to przestępstwo nosić takie samo nazwisko? Zapytał Andrew.
Podanie fałszywej tożsamości to przestępstwo.
Gdybym używał fałszywego nazwiska, postąpiłbym mądrze czy głupio,
podając się za Abdrew Wiggina?
Głupio przyznał burkliwie Benedetto.
Więc na początek przyjmijmy założenie, że jestem mądry, ale również
zmaltretowany dorastaniem z nazwiskiem Endera Ksenobójcy. Uzna mnie
pan za niezrównoważonego psychicznie z powodu tych obciążeń?
Nie jestem od cła powiedział Benedetto. Jestem od podatków.
Wiem. Ale wydawał się pan niezwykle zaabsorbowany problemem
tożsamości, więc przyjąłem, że jest pan albo szpiegiem celników, albo
filozofem, a kimże jestem, żeby potępiać ciekawość jednego czy drugiego?
Benedetto nie cierpiał przemądrzałych gnojków.
Czego pan chce?
Moja sytuacja podatkowa jest skomplikowana. Po raz pierwszy muszę płacić
podatki... właśnie otrzymałem fundusz powierniczy... i nawet nie wiem, jakim
majątkiem dysponuję. Chciałbym prosić o odroczenie zapłaty podatków,
dopóki wszystkiego nie posortuję.
Odmawiam powiedział Benedetto.
Tak po prostu?
Tak po prostu.
Andrew milczał przez chwilę.
Mogę panu jeszcze w czymś pomóc? zapytał Benedetto.
Chciałbym złożyć odwołanie.
Proszę bardzo powiedział Benedetto. Ale przed odwołaniem musi pan
zapłacić podatki.
Zamierzam zapłacić podatki zapewnił Andrew. Po prostu potrzebuję
trochę czasu i pomyślałem, że lepiej sobie poradzę na swoim komputerze we
własnym mieszkaniu niż na publicznych komputerach tutaj w kosmoporcie.
Boimy się, że ktoś zajrzy nam przez ramię? zapytał Benedetto. Zobaczy,
jaką pensję babcia nam zostawiła?
Owszem, wolałbym trochę prywatności przyznał Andrew.
Odmawiam zezwolenia na wyjazd bez uiszczenia zapłaty.
Dobrze, w takim razie odblokujcie moje płynne fundusze, żebym opłacił
pobyt, dopóki nie obliczę podatków.
Miał pan cały lot, żeby to załatwić.
Zawsze trzymałem pieniądze w funduszu powierniczym. Nie miałem pojęcia,
jak skomplikowana jest moja sytuacja majątkowa.
Oczywiście pan zdaje sobie sprawę, że łamie pan mi serce tą historyjką i
zaraz się rozpłaczę rzekł spokojnie Benedetto.
Młody człowiek westchnął.
Nie bardzo rozumiem, czego pan chce ode mnie.
Żeby pan zapłacił podatki jak każdy obywatel.
Nie mogę dostać się do moich pieniędzy, dopóki nie zapłacę podatków
powiedział Andrew. I nie mam z czego żyć podczas obliczania podatków, jeśli
nie odblokujecie części moich funduszów.
Szkoda, że pan nie pomyślał o tym wcześniej, prawda? zauważył Benedetto.
Andrew rozejrzał się po gabinecie.
Na tej tablicy jest napisane, że pan pomoże mi wypełnić formularz
podatkowy.
Tak.
Proszę o pomoc.
Proszę mi pokazać formularz.
Andrew popatrzył na niego dziwnym wzrokiem.
Jak mam go panu pokazać?
Proszę go wywołać na tym komputerze.
Benedetto obrócił swój komputer na biurku i podsunął Andrew klawiaturę.
Andrew spojrzał na blankiety formularzy wywieszone nad komputerem,
wpisał swoje nazwisko i podatkowy numer identyfikacyjny, a potem osobisty
kod tożsamości. Benedetto ostentacyjnien odwrócił wzrok, kiedy Andrew
wstukiwał kody, chociaż oprogramowanie zapamiętywało każdy klawisz
naciśnięty przez młodego człowieka. Po jego wyjściu Benedetto będzie miał
pełny dostęp do wszystkich jego zapisów i wszystkich funduszów. Oczywiście,
żeby łatwiej pomóc mu przy podatkach.
Ekran rozpoczął przewijanie.
Co pan robi? zapytał Benedetto.
Słowa pojawiały się na dole ekranu, kiedy wierzchołek strony cofał się i
przesuwał, żeby zacieśnić tekst. Ponieważ nie było paginacji, Benedetto
wiedział, że ta długa lista informacji pojawia się w odpowiedzi na jedno
pytanie formularza. Odwrócił komputer, żeby widzieć ekran. Lista zawierała
nazwy i kody giełdowe korporacji oraz połączonych funduszów wraz z
numerami akcji.
Widzi pan mój problem powiedział młody człowiek.
Lista ciągnęła się bez końca. Benedetto sięgnął w dół i wcisnął kombinację
kilku klawiszy. Lista znieruchomiała.
Ma pan powiedział cicho Benedetto liczne aktywa.
Ale ja o tym nie wiedziałem wyjaśnił Andrew. To znaczy wiedziałem, że
zarządcy jakiś czas temu ulokowali mój kapitał w rozmaitych
przedsiębiorstwach, ale nie miałem pojęcia o zasięgu. Po prostu pobierałem
pensję, kiedy przebywałem na planecie, a ponieważ to była nieopodatkowana
renta rządowa, nie musiałem robić nic więcej.
Więc może szeroko otwarte oczy chłopca nie udawały niewinności.
Benedetto już trochę mniej go nie lubił. Prawdę mówiąc, poczuł pierwsze
drgnienie prawdziwej sympatii. Ten chłopak zrobi z Benedetto bogatego
człowieka, nawet o tym nie wiedząc. Benedetto może nawet odejść na
emeryturę z urzędu podatkowego. Same jego udziały w ostatniej firmie na
przerwanej liście, Enzichel Vinicenze, konglomeratu z pokaźnymi aktywami
na Sorelledolce, wystarczyłyby Benedettowi na zakup wiejskiej posiadłości i
trzymanie służby do końca życia. A lista dotarła dopiero do "E".
Interesujące rzekł Benedetto.
A może tak? zaproponował młody człowiek. Skończyłem dwadzieścia lat
dopiero w ostatnim roku podróży. Do tej pory moje dochody były zwolnione
od podatku i mam do nich prawo bez żadnych opłat. Odblokujcie tyle z moich
funduszów, potem dajcie mi kilka tygodni, żeby jakiś ekspert pomógł mi
przeanalizować resztę, i wtedy wypełnię moje formularze podatkowe.
Doskonały pomysł zgodził się Benedetto. Gdzie pan trzyma te płynne
aktywa?
W Katalońskim Banku Dewizowym powiedział Andrew.
Numer konta?
Wystarczy odblokować jakieś fundusze złożone na moje nazwisko odparł
Andrew. Nie potrzebuje pan numeru konta.
Benedetto nie naciskał. nie musiał sięgać do pieniędzy na drobne wydatki,
skoro mógł do woli eksploatować główne złoże. Wklepał niezbędne informacje
i wydrukował formularz. Wręczył również Andrew Wigginowi przepustkę na
trzydzieści dni, zezwalającą na pobyt na Sorelledolce pod warunkiem, że
codziennie zaloguje się w urzędzie podatkowym i przed upływem
trzydziestodniowego okresu przedłoży pełne zeznanie podatkowe oraz uiści
podatek i zobowiąże się nie opuszczać planety, dopóki zeznanie podatkowe nie
zostanie sprawdzone i potwierdzone.
Standardowa procedura operacyjna. Młody człowiek podziękował mu ten
etap Benedetto zawsze lubił, kiedy ci bogaci idioci dziękowali, że ich okłamał i
zgarnął z ich kont niewidzialne łapówki po czym wyszedł z biura.
Jak tylko zniknął, Benedetto oczyścił ekran i wywołał swój program kapusia,
żeby podał kod tożsamości młodego człowieka. Czekał. Program kapuś nie
zadziałał. Benedetto wywołał swój log bieżących programów, sprawdził ukryty
log, i odkrył, że kapusia nie ma w spisie. Absurd. Kapuś zawsze działał. Tylko
że teraz nie działał. Właściwie znikł z pamięci.
Za pomocą własnej wersji nielegalnego programu Predator Benedetto
odszukał elektroniczną sygnaturę programu kapusia i znalazł kilka roboczych
plików. Lecz żaden nie zawierał użytecznych informacji, a sam kapuś zniknął
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl upanicza.keep.pl
Orson Scott Card
"Doradca inwestycyjny"
ze zbioru opowiadań "Dalekie horyzonty"
tłumaczenie Danuta Górska Prószyński i Ska, Warszawa 2000
Andrew Wiggin skończył dwadzieścia lat w dniu, kiedy dotarł do planety
Sorelledolce. A raczej po skomplikowanych obliczeniach liczby sekund
pędzonych na statku; uwzględniwszy procent prędkości światła i oceniwszy,
ile subiektywnego czasu dla niego upłynęło, doszedł do wniosku, że jego
wudzieste urodziny zbiegły się z końcem podróży.
To przemawiało do niego znacznie bardziej niż drugi istotny fakt że ponad
czterysta lat minęło na Ziemi od dnia jego narodzin, kiedy jeszcze rasa ludzka
nie rozprzestrzeniła się poza własny Układ Słoneczny.
Kiedy Valentine wyłoniła się z komory wyładowczej zawsze wychodzili w
kolejności alfabetycznej powitał ją nowiną.
Właśnie obliczyłem oznajmił. Mam dwadzieścia lat.
Świetnie powiedziała. Teraz zaczniesz płacić podatki jak każdy.
Od zakończenia wojny Ksenocydu Andrew utrzymywał się z funduszu
powierniczego założonego przez wdzięczną ludzkość jako nagroda dla
komandora floty, który uratował Ziemię. No, dokładnie biorąc ta akcja miała
miejsce pod koniec trzeciej wojny z robalami, kiedy ludzie wciąż uważali
robale za potwory, a dzieci dowodzące flotą za bohaterów. Później, kiedy
zmieniono nazwę na Ksenocyd, ludzkość przestała odczuwać wdzięczność i
żaden rząd nie śmiałby udzielić zezwolenia na emerytalny fundusz
powierniczy dla Endera Wiggina, który popełnił najokropniejszą zbrodnię w
historii.
Co więcej, gdyby istnienie takiego funduszu wyszło na jaw, wybuchłby
publiczny skandal. Lecz flota międzygwiezdna nie od razu dała się przekonać,
że zniszczenie robali było złym pomysłem. Dlatego starannie zamaskowali
fundusz powierniczy, rozproszyli go pomiędzy liczne powiązane fundusze oraz
akcje rozmaitych korporacji, bez żadnego pojedynczego organu
kontrolującego znaczącą część kapitału. W efekcie sprawili, że pieniądze
zniknęły: Tylko Andrew i jego siostra Valentine wiedzieli, gdzie są pieniądze i
ile ich jest.
Ale jedno było pewne: zgodnie z prawem, kiedy Andrew przekroczy
subiektywny wiek dwudziestu lat, zwolnienie od podatku przysługujące jego
aktywom zostanie cofnięte. Dochody trzeba będzie zgłaszać do odpowiednich
władz. Andrew będzie musiał wypełnić zeznanie podatkowe co roku albo za
każdym razem, kiedy zakończy podróż międzygwiezdną trwającą dłużej niż
jeden obiektywny rok, dorocznie aktualizować podatki i doliczać procent od
niezapłaconej części zgodnie z przepisami.
Andrew niezbyt palił się do tego.
Jak sobie radzisz z tantienami za książki? zapytał Valentine.
Tak jak każdy odparła tylko że niewiele egzemplarzy sprzedano, więc nie
muszę płacić dużych podatków.
Zaledwie parę minut później musiała to odszczekać, ponieważ kiedy usiedli
przed wynajętymi komputerami w kosmoporcie Sorelledolce, Valentine
odkryła, że jej najnowsza książka, historia upadku kolonii Junga Calvina na
planecie Helvetica, osiągnęła niemal kultową pozycję.
Chyba jestem bogata mruknęła do Andrew.
Ja nie mam pojęcia, czy jestem bogaty wyznał Andrew. Nie mogę zmusić
komputera, żeby przestał wymieniać moje aktywa.
Nazwy korporacji przewijały się w górę i w dół, lista ciągnęła się bez końca.
Myślałam, że jak skończysz dwadzieścia lat, po prostu dadzą ci czek na tyle,
ile masz w banku powiedziała Valentine.
Nie ma tak dobrze odparł Andrew. Nie mogę tutaj siedzieć i czekać.
Musisz oświadczyła Valentine. Nie możesz przejść przez cło bez
udowodnienia, że zapłaciłeś podatki i że zostało ci dosyć na utrzymanie, bez
obciążania publicznych funduszów.
A jeśli nie mam tyle pieniędzy? Odeślą mnie z powrotem?
Nie, wcielą cię do ekipy robotników i zmuszą, żebyś odpracował swój pobyt
po krańcowo niesprawiedliwych stawkach wynagrodzeń.
Skąd wiesz?
Nie wiem. Po prostu czytałam dużo historii i orientuję się, jak działają rządy.
Jeśli nie zrobią tego, to coś podobnego. Albo odeślą cię z powrotem.
Na pewno nie jestem jedynym człowiekiem, który tutaj wylądował i odkrył,
że sprawdzenie własnej sytuacji finansowej zajmie mu tydzień uznał
Aandrew. Poszukam kogoś.
Zaczekam tutaj i zapłacę podatki jak dorosły powiedziała Valentine. Jak
uczciwa kobieta.
Zawstydzasz mnie zawołał wesoło Andrew, kiedy odchodził.
Benedetto spojrzał tylko raz na zarozumiałego młodego człowieka, który
siedział naprzeciwko po drugiej stronie biurka, i westchnął. Od razu wiedział,
że będą z nim kłopoty. Uprzywilejowany młodzieniec przybywa na nową
planetę i spodziewa się specjalnych względów od poborcy podatków.
Czym mogę panu służyć? zapytał Benetto... po włosku, chociaż płynnie
władał wspólnym i chociaż prawo wymagało, żeby do wszystkich podróżnych
zwracać się w tym języku, dopóki obie strony nie zgodzą się na inny.
Niespeszony włoskim, młody człowiek wyjął swój dowód tożsamości.
Andrew Wiggin? z niedowierzaniem zapytał Benedetto.
Coś nie tak?
Spodziewa się pan, że uwierzę, że ta tożsamość jest prawdziwa? Przeszedł
na wspólny, skoro już zaznaczył swój punkt widzenia.
A nie powinienem?
Andrew Wiggin? Pan nas uważa za takich ignorantów, że na tym zadupiu
nawet nie rozpoznamy nazwiska Endera Ksenobójcy?
Czy to przestępstwo nosić takie samo nazwisko? Zapytał Andrew.
Podanie fałszywej tożsamości to przestępstwo.
Gdybym używał fałszywego nazwiska, postąpiłbym mądrze czy głupio,
podając się za Abdrew Wiggina?
Głupio przyznał burkliwie Benedetto.
Więc na początek przyjmijmy założenie, że jestem mądry, ale również
zmaltretowany dorastaniem z nazwiskiem Endera Ksenobójcy. Uzna mnie
pan za niezrównoważonego psychicznie z powodu tych obciążeń?
Nie jestem od cła powiedział Benedetto. Jestem od podatków.
Wiem. Ale wydawał się pan niezwykle zaabsorbowany problemem
tożsamości, więc przyjąłem, że jest pan albo szpiegiem celników, albo
filozofem, a kimże jestem, żeby potępiać ciekawość jednego czy drugiego?
Benedetto nie cierpiał przemądrzałych gnojków.
Czego pan chce?
Moja sytuacja podatkowa jest skomplikowana. Po raz pierwszy muszę płacić
podatki... właśnie otrzymałem fundusz powierniczy... i nawet nie wiem, jakim
majątkiem dysponuję. Chciałbym prosić o odroczenie zapłaty podatków,
dopóki wszystkiego nie posortuję.
Odmawiam powiedział Benedetto.
Tak po prostu?
Tak po prostu.
Andrew milczał przez chwilę.
Mogę panu jeszcze w czymś pomóc? zapytał Benedetto.
Chciałbym złożyć odwołanie.
Proszę bardzo powiedział Benedetto. Ale przed odwołaniem musi pan
zapłacić podatki.
Zamierzam zapłacić podatki zapewnił Andrew. Po prostu potrzebuję
trochę czasu i pomyślałem, że lepiej sobie poradzę na swoim komputerze we
własnym mieszkaniu niż na publicznych komputerach tutaj w kosmoporcie.
Boimy się, że ktoś zajrzy nam przez ramię? zapytał Benedetto. Zobaczy,
jaką pensję babcia nam zostawiła?
Owszem, wolałbym trochę prywatności przyznał Andrew.
Odmawiam zezwolenia na wyjazd bez uiszczenia zapłaty.
Dobrze, w takim razie odblokujcie moje płynne fundusze, żebym opłacił
pobyt, dopóki nie obliczę podatków.
Miał pan cały lot, żeby to załatwić.
Zawsze trzymałem pieniądze w funduszu powierniczym. Nie miałem pojęcia,
jak skomplikowana jest moja sytuacja majątkowa.
Oczywiście pan zdaje sobie sprawę, że łamie pan mi serce tą historyjką i
zaraz się rozpłaczę rzekł spokojnie Benedetto.
Młody człowiek westchnął.
Nie bardzo rozumiem, czego pan chce ode mnie.
Żeby pan zapłacił podatki jak każdy obywatel.
Nie mogę dostać się do moich pieniędzy, dopóki nie zapłacę podatków
powiedział Andrew. I nie mam z czego żyć podczas obliczania podatków, jeśli
nie odblokujecie części moich funduszów.
Szkoda, że pan nie pomyślał o tym wcześniej, prawda? zauważył Benedetto.
Andrew rozejrzał się po gabinecie.
Na tej tablicy jest napisane, że pan pomoże mi wypełnić formularz
podatkowy.
Tak.
Proszę o pomoc.
Proszę mi pokazać formularz.
Andrew popatrzył na niego dziwnym wzrokiem.
Jak mam go panu pokazać?
Proszę go wywołać na tym komputerze.
Benedetto obrócił swój komputer na biurku i podsunął Andrew klawiaturę.
Andrew spojrzał na blankiety formularzy wywieszone nad komputerem,
wpisał swoje nazwisko i podatkowy numer identyfikacyjny, a potem osobisty
kod tożsamości. Benedetto ostentacyjnien odwrócił wzrok, kiedy Andrew
wstukiwał kody, chociaż oprogramowanie zapamiętywało każdy klawisz
naciśnięty przez młodego człowieka. Po jego wyjściu Benedetto będzie miał
pełny dostęp do wszystkich jego zapisów i wszystkich funduszów. Oczywiście,
żeby łatwiej pomóc mu przy podatkach.
Ekran rozpoczął przewijanie.
Co pan robi? zapytał Benedetto.
Słowa pojawiały się na dole ekranu, kiedy wierzchołek strony cofał się i
przesuwał, żeby zacieśnić tekst. Ponieważ nie było paginacji, Benedetto
wiedział, że ta długa lista informacji pojawia się w odpowiedzi na jedno
pytanie formularza. Odwrócił komputer, żeby widzieć ekran. Lista zawierała
nazwy i kody giełdowe korporacji oraz połączonych funduszów wraz z
numerami akcji.
Widzi pan mój problem powiedział młody człowiek.
Lista ciągnęła się bez końca. Benedetto sięgnął w dół i wcisnął kombinację
kilku klawiszy. Lista znieruchomiała.
Ma pan powiedział cicho Benedetto liczne aktywa.
Ale ja o tym nie wiedziałem wyjaśnił Andrew. To znaczy wiedziałem, że
zarządcy jakiś czas temu ulokowali mój kapitał w rozmaitych
przedsiębiorstwach, ale nie miałem pojęcia o zasięgu. Po prostu pobierałem
pensję, kiedy przebywałem na planecie, a ponieważ to była nieopodatkowana
renta rządowa, nie musiałem robić nic więcej.
Więc może szeroko otwarte oczy chłopca nie udawały niewinności.
Benedetto już trochę mniej go nie lubił. Prawdę mówiąc, poczuł pierwsze
drgnienie prawdziwej sympatii. Ten chłopak zrobi z Benedetto bogatego
człowieka, nawet o tym nie wiedząc. Benedetto może nawet odejść na
emeryturę z urzędu podatkowego. Same jego udziały w ostatniej firmie na
przerwanej liście, Enzichel Vinicenze, konglomeratu z pokaźnymi aktywami
na Sorelledolce, wystarczyłyby Benedettowi na zakup wiejskiej posiadłości i
trzymanie służby do końca życia. A lista dotarła dopiero do "E".
Interesujące rzekł Benedetto.
A może tak? zaproponował młody człowiek. Skończyłem dwadzieścia lat
dopiero w ostatnim roku podróży. Do tej pory moje dochody były zwolnione
od podatku i mam do nich prawo bez żadnych opłat. Odblokujcie tyle z moich
funduszów, potem dajcie mi kilka tygodni, żeby jakiś ekspert pomógł mi
przeanalizować resztę, i wtedy wypełnię moje formularze podatkowe.
Doskonały pomysł zgodził się Benedetto. Gdzie pan trzyma te płynne
aktywa?
W Katalońskim Banku Dewizowym powiedział Andrew.
Numer konta?
Wystarczy odblokować jakieś fundusze złożone na moje nazwisko odparł
Andrew. Nie potrzebuje pan numeru konta.
Benedetto nie naciskał. nie musiał sięgać do pieniędzy na drobne wydatki,
skoro mógł do woli eksploatować główne złoże. Wklepał niezbędne informacje
i wydrukował formularz. Wręczył również Andrew Wigginowi przepustkę na
trzydzieści dni, zezwalającą na pobyt na Sorelledolce pod warunkiem, że
codziennie zaloguje się w urzędzie podatkowym i przed upływem
trzydziestodniowego okresu przedłoży pełne zeznanie podatkowe oraz uiści
podatek i zobowiąże się nie opuszczać planety, dopóki zeznanie podatkowe nie
zostanie sprawdzone i potwierdzone.
Standardowa procedura operacyjna. Młody człowiek podziękował mu ten
etap Benedetto zawsze lubił, kiedy ci bogaci idioci dziękowali, że ich okłamał i
zgarnął z ich kont niewidzialne łapówki po czym wyszedł z biura.
Jak tylko zniknął, Benedetto oczyścił ekran i wywołał swój program kapusia,
żeby podał kod tożsamości młodego człowieka. Czekał. Program kapuś nie
zadziałał. Benedetto wywołał swój log bieżących programów, sprawdził ukryty
log, i odkrył, że kapusia nie ma w spisie. Absurd. Kapuś zawsze działał. Tylko
że teraz nie działał. Właściwie znikł z pamięci.
Za pomocą własnej wersji nielegalnego programu Predator Benedetto
odszukał elektroniczną sygnaturę programu kapusia i znalazł kilka roboczych
plików. Lecz żaden nie zawierał użytecznych informacji, a sam kapuś zniknął
[ Pobierz całość w formacie PDF ]