Elisa di Rivombrosa - Episodio 19, Ksiazki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
00:00:10:T�umaczenie: katka024 - katenet5@wp.pl00:00:12:00:00:25:Elisa z Rivombrosy00:00:27:00:02:09:Martino, wiedza to najcenniejszy skarb.00:02:11:Skarb.00:02:14:Fabrizio.00:02:15:Panie hrabio.00:02:17:00:02:18:Na dzi� do�� nauki. Id� rozrusza� Hermesa.00:02:21:Mog�?00:02:22:Oczywi�cie.00:02:23:Naprawd�?00:02:24:Oczywi�cie.00:02:25:Czy co� si� sta�o?00:02:27:00:02:28:Chod�, chc� porozmawia�.00:02:30:00:02:35:Przed chwil� odby�em rozmow� z Lucrezi�.00:02:40:Matka?00:02:41:Co to za matka, kt�ra porzuca nowonarodzone dziecko?!00:02:45:Lucrezia, by�a m�oda.00:02:47:I obiecana markizowi Beauville.00:02:49:Nieobchodzi mnie to.00:02:51:Za pu�no. Martino nic do niej nie czuje.00:02:54:Elisa,00:02:58:Skarbie.00:02:59:Martino ma szans� odnale�� to, czego mu zawsze w �yciu brakowa�o.00:03:04:Matk�.00:03:06:Powiedzia�e�, �e to jest nasz syn.00:03:09:Jak to dziecko, kt�rego nigdy nie b�d� mia�a.00:03:14:Przykro mi.00:03:17:Sk�d mog�em wiedzie�?00:03:19:�ycie jest niesprawiedliwe.00:03:21:00:03:24:Daje dziecko kobiecie, kt�ra go niechce,00:03:26:A zabiera tej, kt�ra pragn�a go ca�ym sercem.00:03:36:Elisa.00:03:37:Nie.00:03:57:Prosz� ci�, przesta�.00:04:00:Zrobimy jak ty chcesz.00:04:03:Tylko, prosz� ci�, ju� nie p�acz.00:04:06:Jak mo�emy?00:04:10:Nie mam prawa odbiera� go matce.00:04:15:Biedny Martino.00:04:17:00:04:20:Kto mu powie?00:04:24:Nikt.00:04:26:Nikt?00:04:27:Tak, nikt.00:04:30:Lucrezia nadal jest m�atk�.00:04:33:I musi zatai� prawd� zar�wno przed Martinem, jak i innymi.00:04:36:Zabierze go ze sob� jako swojego pazia.00:04:40:Prawda. Konwenanse.00:04:43:00:04:55:Teraz zsiadaj.00:04:57:Jeszcze jedno k�ko Titta. Jeszcze jedno00:05:01:Ju� do��.00:05:04:Wystarczy Martino. Ko� si� zm�czy�.00:05:06:No dobrze.00:05:08:00:05:12:Nie.00:05:14:Ja mu powiem.00:05:16:00:05:24:Jest pi�kny, prawda?00:05:26:Chcia�bym kiedy� mie� takiego.00:05:30:Wiesz, spodoba�e� si� markizie Van Necker.00:05:33:Naprawd�?00:05:36:Powiedzia�a, �e jeste� bardzo rozgarni�ty i by�by� �wietnym paziem.00:05:41:Co innego m�wi�a Cecca. �e nie jestem wart z�amanego szel�ga.00:05:46:Markiza chce ci� natychmiast przyj�� na s�u�b�.00:05:49:Nie cieszysz si�?00:05:51:00:05:55:Nie powiedzia�a� jej, �e jest mi dobrze w Rivombrosie?00:05:59:Titta, prosz�, zostaw nas na chwil� samych.00:06:01:Tak.00:06:03:00:06:08:Nie mog�am jej tego powiedzie�,00:06:11:Bo my�la�am o tobie.00:06:13:Co ty m�wisz. Nie chc� wyje�d�a�.00:06:15:00:06:18:Ona chce dla ciebie dobrze.00:06:19:Pan hrabia te�.00:06:22:Tak, ale nie jest w stanie ci pom�c tak, jak ona.00:06:28:Martino, ta kobieta zapewni ci szcz�cie i zabierze do stolicy.00:06:34:Mo�e ci nawet da takiego konia jak Hermes.00:06:37:Mam w nosie szcz�cie i stolic�. Nigdzie z ni� nie pojad�.00:06:42:Martino, tak b�dzie lepiej.00:06:45:A ja ci� nie opuszcz�.00:06:47:B�d� ci� zawsze odwiedza�.00:06:50:Dlaczego to robisz? Dlaczego chcesz si� mnie pozby�?00:06:52:Nic nie robi�.00:06:54:W takim razie pan hrabia chce si� mnie pozby�,00:06:56:A przecie� zawsze go s�ucha�em.00:06:58:Nie, nie. Martino,00:07:00:Pu�� mnie.00:07:00:Hrabia bardzo ci� lubi, dlatego...00:07:02:Nieprawda!00:07:04:00:07:09:To jedna z najbogatszych kobiet w kr�lestwie, rozumiesz?00:07:14:I komu si� trafia taka gratka?00:07:15:Temu ga�ganowi, Martino.00:07:19:Titta.00:07:20:Nie mierz go swoj� miar�. To porz�dne dziecko.00:07:23:Co� mi tu brzydko pachnie.00:07:26:Sko�cz te gadki, Giannino. Sko�cz.00:07:28:Je�li pupil Elisy opu�ci Rivombros�,00:07:32:To nied�ugo mo�e przyj�� kolej na ni�.00:07:35:Czas by harbia poszuka� sobie innej.00:07:38:Po co mia�by zadawa� si� ze s�u��c�,00:07:40:Kt�ra nie da mu nawet b�karta.00:07:43:Jeszcze raz powiesz co� tak obrzydliwego, to mnie popami�tasz!00:07:45:Pu�� mnie!00:07:47:Przesta�cie.00:07:48:Sko�czcie ju�.00:07:50:00:07:51:Popatrzcie tylko, Bianca broni�a Elisy.00:07:53:00:08:05:Bianca!00:08:08:Bianca!00:08:17:Bianca!00:08:19:Bianca.00:08:25:Angelo.00:08:26:Ach to ty.00:08:29:Naprawd� uwa�asz, �e nie musz� si� martwi�?00:08:31:Martwi�, czym?00:08:33:Elis�.00:08:35:Mo�esz by� spokojna. Nie musisz si� o ni� martwi�.00:08:40:Za to ja chcia�bym wiedzie� co si� dzieje z moj� siostr�.00:08:43:Niepokoi mnie jej dziwne zachowanie.00:08:48:To prawda. Mnie te� ostatnio wydaje si� dziwna.00:08:53:Nie rozumiem dlaczego nagle stan�a w obronie Elisy?00:08:58:Nie wiem. Ale mog� ci pom�c jej poszuka�.00:09:01:Nie, nie. Lepiej da� jej spok�j.00:09:04:Jest przekorna i by�aby z�a, gdybym si� teraz do niej zbli�y�.00:09:09:Wracajmy do kuchni.00:09:11:00:09:31:Martino.00:09:33:00:09:37:Dzi�kuj� Eliso. Wyobra�am sobie jaka to musia�a by� trudna decyzja dla ciebie.00:09:44:Prosz� o niego dba�.00:09:47:Dowidzenia Fabrizio.00:09:49:M�j dom jest dla ciebie zawsze otwarty.00:09:52:Teraz chc� zosta� z Elis�.00:09:54:Pami�taj by nasz, nasz...00:09:57:Nasz syn, tak?00:09:59:Nieb�j si�, zawsze b�dzie przy mnie.00:10:15:Jedziemy.00:10:34:Oto tw�j pok�j.00:10:38:Jest du�y i s�siaduje z pokojem markizy.00:10:40:B�dziesz mia� wszystko, ale gdyby� czego� potrzebowa�,00:10:45:Pytaj mnie.00:10:48:Jeste� oszo�omiony?00:10:50:Co ma robi� pa�?00:10:52:Wyt�umacz� ci jutro.00:10:54:Dzi�kuj�.00:10:56:Martino...00:10:58:Zrobimy wszystko, �eby� czu� si� u nas dobrze, zgoda?00:11:01:Sam potrafi� sobie radzi�, prosz� pani.00:11:04:To dobrze.00:11:24:Nawet go nie przytuli�em na porzegnanie.00:11:26:00:11:31:Jak go przekonam, �e jestem jego ojcem,00:11:33:A nie bezdusznym panem, kt�ry wyrzuci� go bez powodu.00:11:39:Wszystko si� u�o�y.00:11:46:A on nauczy si� ciebie kocha�.00:11:51:Inaczej to sobie wyobra�a�em.00:11:53:Przykro mi.00:11:56:Nie, nie tak.00:11:58:Mnie r�wnie� jest przykro.00:12:00:00:12:07:To dla pana.00:12:09:Dzi�kuj� za wszystko, panie Esposti.00:12:11:To ja dzi�kuj�, hrabio.00:12:14:Martino naprawd� jest zdolnym uczniem.00:12:16:00:12:19:Ta ksi��ka...00:12:21:Mog� j� dosta�?00:12:23:Poprosi� o ni�?00:12:25:To jego ulubiona, do geometrii.00:12:27:00:12:36:Dzi�kuj�.00:12:42:Powiedz Elisie, �e wyszed�em.00:12:44:Panie hrabio, przysz�a...00:12:45:Tak?00:12:47:00:12:50:Tak.00:12:53:Kogo siostra szuka?00:12:54:Mam list dla Elisy, panie hrabio. Od Margarity.00:12:57:Prosz� da� go jej.00:13:01:Zaprowad� siostr� Bianco i powiedz Elisie, �e nied�ugo wr�c�.00:13:05:Tak, panie hrabio.00:13:08:Prosz� siostro.00:13:10:00:13:12:Musimy traktowa� go bardzo dobrze.00:13:14:Martino musi si� poczu� jak u siebie w domu.00:13:17:Niech wszyscy si� dowiedz�, �e jest mu tu lepiej ni� w Rivombrosie.00:13:21:Podoba mi si� ten �obuziak.00:13:23:Ach tak. Obudzi� si� w tobie instynkt macierzy�ski?00:13:28:Tak jak w pani.00:13:30:Naprawd� uwierzy�a�, �e jestem matk� tego szczeniaka?00:13:34:Nie rozumiem...00:13:36:Przepraszam, ale sama pani m�wi�a, �e...00:13:38:Nie martw si� Isabello, twoje zdziwienie, to dla mnie komplement.00:13:44:Tylko jednej rzeczy ba�am si� w tej ca�ej komedii,00:13:47:�e nie uda mi si� zagra� matki dr�czonej poczuciem winy.00:13:53:Nie jest wi�c pani matk� Martina?00:13:55:Oczywi�cie, �e nie, moja droga.00:13:57:Jedynie wykorzysta�am w lot nadarzaj�c� si� okazj�.00:14:01:Gdy odkry�am, �e Fabrizio jest ojcem tego dziecka,00:14:04:A matka pozostaje nieznana,00:14:08:Upewni�am si�, �e fakty pasuj�,00:14:11:Wymy�li�am prawdopodobn� wersj� zdarze�.00:14:14:Ale po co?00:14:17:W jakim celu?00:14:19:B�d�c Matk� Martina, �atwiej dotr� do listy00:14:24:I do serca Fabrizia.00:14:26:00:14:31:Wasza mi�o��, ma pani go�cia.00:14:34:Hrabia Fabrizio Ristori.00:14:36:Voila`.00:14:38:00:14:44:Niespodziewa�am si� ciebie tak pr�dko.00:14:46:Dzie� dobry Lucrezio.00:14:48:Przyjecha�em, aby da� to Martinowi.00:14:52:By m�g� si� dalej uczy�.00:14:56:Coza zainteresowanie. Jeste� bardzo troskliwym rodzicem.00:15:02:Niewiem czy bed� ci potrafi�a dor�wna�.00:15:06:Rodzicem, kt�ry nie mo�e si� ujawni�.00:15:08:Pami�taj.00:15:10:Nie martw si�, ale b�d� ci wdzi�czna za ka�d� wizyt�.00:15:15:Nie sadz�, by on r�wnie�.00:15:18:To nie jest powiedziane.00:15:20:Dzieci nie s� tak uparte jak doro�li.00:15:25:Mamy pi�kny dzie�.00:15:29:Powiedz Isabelli, �e czekamy w ogrodzie.00:15:31:00:15:35:Nie chc�, nie mam ochoty.00:15:38:Po�piesz si�.00:15:41:Jak b�dziesz niegrzeczny, pani markiza si� pogniewa.00:15:44:Niechc� i�� do tej pani. Puszczaj mnie.00:15:47:00:15:55:Martino.00:15:56:Jak si� masz?00:15:58:Doskonale panie hrabio.00:16:00:Miewam si� �le tylko tam, gdzie mnie nie chc�.00:16:09:Widzisz m�j ma�y, jeste� jeszcze dzieckiem00:16:14:I pewnych spraw nie zrozumiesz.00:16:20:Ma pan racj�, wi�c prosz� nie traci� na mnie czasu.00:16:23:00:16:25:Martino.00:16:27:Nie po�egnasz si�?00:16:33:Panie hrabio.00:16:36:Pani markizo.00:16:41:Mo�ecie odej��.00:16:42:00:16:44:Pani markizo.00:16:54:Przywyknie.00:16:57:Ma charakter taki...00:16:59:Wynios�y.00:17:02:Okropnie hardy.00:17:03:Ale dlaczego mia�by by� inny? Jest taki sam jak nasza dw�jka.00:17:11:Obawiam si�, �e tak.00:17:14:Dzie� dobry doktorze.00:17:16:00:17:42:Nie b�dziesz mnie wi�cej potrzebowa�a, jeste� zdrowa.00:17:46:Twoja rekonwalescencja si� sko�czy�a.00:17:49:Ciekawie reagujesz na dobre wie�ci.00:17:53:Nie mam powod�w do rado�ci.00:17:55:W�a�nie zabrali mi jedyne dziecko, jakie mog�am mie�.00:17:57:Wiem Eliso. Rozumiem.00:18:00:Ale zosta�a ci jednak wielka mi�o��.00:18:03:Mi�o�� m�wisz?00:18:05:Zastanawiam si� czy ja i Fabrizio zaznamy jeszcze kiedy� szcz�cia.00:18:10:Napewno, gdy� Fabrizio ci� kocha.00:18:13:Wiem.00:18:15:I dlatego zniesie moj� bezp�odno��, samotno�� i wrogo�� ... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl upanicza.keep.pl
00:00:10:T�umaczenie: katka024 - katenet5@wp.pl00:00:12:00:00:25:Elisa z Rivombrosy00:00:27:00:02:09:Martino, wiedza to najcenniejszy skarb.00:02:11:Skarb.00:02:14:Fabrizio.00:02:15:Panie hrabio.00:02:17:00:02:18:Na dzi� do�� nauki. Id� rozrusza� Hermesa.00:02:21:Mog�?00:02:22:Oczywi�cie.00:02:23:Naprawd�?00:02:24:Oczywi�cie.00:02:25:Czy co� si� sta�o?00:02:27:00:02:28:Chod�, chc� porozmawia�.00:02:30:00:02:35:Przed chwil� odby�em rozmow� z Lucrezi�.00:02:40:Matka?00:02:41:Co to za matka, kt�ra porzuca nowonarodzone dziecko?!00:02:45:Lucrezia, by�a m�oda.00:02:47:I obiecana markizowi Beauville.00:02:49:Nieobchodzi mnie to.00:02:51:Za pu�no. Martino nic do niej nie czuje.00:02:54:Elisa,00:02:58:Skarbie.00:02:59:Martino ma szans� odnale�� to, czego mu zawsze w �yciu brakowa�o.00:03:04:Matk�.00:03:06:Powiedzia�e�, �e to jest nasz syn.00:03:09:Jak to dziecko, kt�rego nigdy nie b�d� mia�a.00:03:14:Przykro mi.00:03:17:Sk�d mog�em wiedzie�?00:03:19:�ycie jest niesprawiedliwe.00:03:21:00:03:24:Daje dziecko kobiecie, kt�ra go niechce,00:03:26:A zabiera tej, kt�ra pragn�a go ca�ym sercem.00:03:36:Elisa.00:03:37:Nie.00:03:57:Prosz� ci�, przesta�.00:04:00:Zrobimy jak ty chcesz.00:04:03:Tylko, prosz� ci�, ju� nie p�acz.00:04:06:Jak mo�emy?00:04:10:Nie mam prawa odbiera� go matce.00:04:15:Biedny Martino.00:04:17:00:04:20:Kto mu powie?00:04:24:Nikt.00:04:26:Nikt?00:04:27:Tak, nikt.00:04:30:Lucrezia nadal jest m�atk�.00:04:33:I musi zatai� prawd� zar�wno przed Martinem, jak i innymi.00:04:36:Zabierze go ze sob� jako swojego pazia.00:04:40:Prawda. Konwenanse.00:04:43:00:04:55:Teraz zsiadaj.00:04:57:Jeszcze jedno k�ko Titta. Jeszcze jedno00:05:01:Ju� do��.00:05:04:Wystarczy Martino. Ko� si� zm�czy�.00:05:06:No dobrze.00:05:08:00:05:12:Nie.00:05:14:Ja mu powiem.00:05:16:00:05:24:Jest pi�kny, prawda?00:05:26:Chcia�bym kiedy� mie� takiego.00:05:30:Wiesz, spodoba�e� si� markizie Van Necker.00:05:33:Naprawd�?00:05:36:Powiedzia�a, �e jeste� bardzo rozgarni�ty i by�by� �wietnym paziem.00:05:41:Co innego m�wi�a Cecca. �e nie jestem wart z�amanego szel�ga.00:05:46:Markiza chce ci� natychmiast przyj�� na s�u�b�.00:05:49:Nie cieszysz si�?00:05:51:00:05:55:Nie powiedzia�a� jej, �e jest mi dobrze w Rivombrosie?00:05:59:Titta, prosz�, zostaw nas na chwil� samych.00:06:01:Tak.00:06:03:00:06:08:Nie mog�am jej tego powiedzie�,00:06:11:Bo my�la�am o tobie.00:06:13:Co ty m�wisz. Nie chc� wyje�d�a�.00:06:15:00:06:18:Ona chce dla ciebie dobrze.00:06:19:Pan hrabia te�.00:06:22:Tak, ale nie jest w stanie ci pom�c tak, jak ona.00:06:28:Martino, ta kobieta zapewni ci szcz�cie i zabierze do stolicy.00:06:34:Mo�e ci nawet da takiego konia jak Hermes.00:06:37:Mam w nosie szcz�cie i stolic�. Nigdzie z ni� nie pojad�.00:06:42:Martino, tak b�dzie lepiej.00:06:45:A ja ci� nie opuszcz�.00:06:47:B�d� ci� zawsze odwiedza�.00:06:50:Dlaczego to robisz? Dlaczego chcesz si� mnie pozby�?00:06:52:Nic nie robi�.00:06:54:W takim razie pan hrabia chce si� mnie pozby�,00:06:56:A przecie� zawsze go s�ucha�em.00:06:58:Nie, nie. Martino,00:07:00:Pu�� mnie.00:07:00:Hrabia bardzo ci� lubi, dlatego...00:07:02:Nieprawda!00:07:04:00:07:09:To jedna z najbogatszych kobiet w kr�lestwie, rozumiesz?00:07:14:I komu si� trafia taka gratka?00:07:15:Temu ga�ganowi, Martino.00:07:19:Titta.00:07:20:Nie mierz go swoj� miar�. To porz�dne dziecko.00:07:23:Co� mi tu brzydko pachnie.00:07:26:Sko�cz te gadki, Giannino. Sko�cz.00:07:28:Je�li pupil Elisy opu�ci Rivombros�,00:07:32:To nied�ugo mo�e przyj�� kolej na ni�.00:07:35:Czas by harbia poszuka� sobie innej.00:07:38:Po co mia�by zadawa� si� ze s�u��c�,00:07:40:Kt�ra nie da mu nawet b�karta.00:07:43:Jeszcze raz powiesz co� tak obrzydliwego, to mnie popami�tasz!00:07:45:Pu�� mnie!00:07:47:Przesta�cie.00:07:48:Sko�czcie ju�.00:07:50:00:07:51:Popatrzcie tylko, Bianca broni�a Elisy.00:07:53:00:08:05:Bianca!00:08:08:Bianca!00:08:17:Bianca!00:08:19:Bianca.00:08:25:Angelo.00:08:26:Ach to ty.00:08:29:Naprawd� uwa�asz, �e nie musz� si� martwi�?00:08:31:Martwi�, czym?00:08:33:Elis�.00:08:35:Mo�esz by� spokojna. Nie musisz si� o ni� martwi�.00:08:40:Za to ja chcia�bym wiedzie� co si� dzieje z moj� siostr�.00:08:43:Niepokoi mnie jej dziwne zachowanie.00:08:48:To prawda. Mnie te� ostatnio wydaje si� dziwna.00:08:53:Nie rozumiem dlaczego nagle stan�a w obronie Elisy?00:08:58:Nie wiem. Ale mog� ci pom�c jej poszuka�.00:09:01:Nie, nie. Lepiej da� jej spok�j.00:09:04:Jest przekorna i by�aby z�a, gdybym si� teraz do niej zbli�y�.00:09:09:Wracajmy do kuchni.00:09:11:00:09:31:Martino.00:09:33:00:09:37:Dzi�kuj� Eliso. Wyobra�am sobie jaka to musia�a by� trudna decyzja dla ciebie.00:09:44:Prosz� o niego dba�.00:09:47:Dowidzenia Fabrizio.00:09:49:M�j dom jest dla ciebie zawsze otwarty.00:09:52:Teraz chc� zosta� z Elis�.00:09:54:Pami�taj by nasz, nasz...00:09:57:Nasz syn, tak?00:09:59:Nieb�j si�, zawsze b�dzie przy mnie.00:10:15:Jedziemy.00:10:34:Oto tw�j pok�j.00:10:38:Jest du�y i s�siaduje z pokojem markizy.00:10:40:B�dziesz mia� wszystko, ale gdyby� czego� potrzebowa�,00:10:45:Pytaj mnie.00:10:48:Jeste� oszo�omiony?00:10:50:Co ma robi� pa�?00:10:52:Wyt�umacz� ci jutro.00:10:54:Dzi�kuj�.00:10:56:Martino...00:10:58:Zrobimy wszystko, �eby� czu� si� u nas dobrze, zgoda?00:11:01:Sam potrafi� sobie radzi�, prosz� pani.00:11:04:To dobrze.00:11:24:Nawet go nie przytuli�em na porzegnanie.00:11:26:00:11:31:Jak go przekonam, �e jestem jego ojcem,00:11:33:A nie bezdusznym panem, kt�ry wyrzuci� go bez powodu.00:11:39:Wszystko si� u�o�y.00:11:46:A on nauczy si� ciebie kocha�.00:11:51:Inaczej to sobie wyobra�a�em.00:11:53:Przykro mi.00:11:56:Nie, nie tak.00:11:58:Mnie r�wnie� jest przykro.00:12:00:00:12:07:To dla pana.00:12:09:Dzi�kuj� za wszystko, panie Esposti.00:12:11:To ja dzi�kuj�, hrabio.00:12:14:Martino naprawd� jest zdolnym uczniem.00:12:16:00:12:19:Ta ksi��ka...00:12:21:Mog� j� dosta�?00:12:23:Poprosi� o ni�?00:12:25:To jego ulubiona, do geometrii.00:12:27:00:12:36:Dzi�kuj�.00:12:42:Powiedz Elisie, �e wyszed�em.00:12:44:Panie hrabio, przysz�a...00:12:45:Tak?00:12:47:00:12:50:Tak.00:12:53:Kogo siostra szuka?00:12:54:Mam list dla Elisy, panie hrabio. Od Margarity.00:12:57:Prosz� da� go jej.00:13:01:Zaprowad� siostr� Bianco i powiedz Elisie, �e nied�ugo wr�c�.00:13:05:Tak, panie hrabio.00:13:08:Prosz� siostro.00:13:10:00:13:12:Musimy traktowa� go bardzo dobrze.00:13:14:Martino musi si� poczu� jak u siebie w domu.00:13:17:Niech wszyscy si� dowiedz�, �e jest mu tu lepiej ni� w Rivombrosie.00:13:21:Podoba mi si� ten �obuziak.00:13:23:Ach tak. Obudzi� si� w tobie instynkt macierzy�ski?00:13:28:Tak jak w pani.00:13:30:Naprawd� uwierzy�a�, �e jestem matk� tego szczeniaka?00:13:34:Nie rozumiem...00:13:36:Przepraszam, ale sama pani m�wi�a, �e...00:13:38:Nie martw si� Isabello, twoje zdziwienie, to dla mnie komplement.00:13:44:Tylko jednej rzeczy ba�am si� w tej ca�ej komedii,00:13:47:�e nie uda mi si� zagra� matki dr�czonej poczuciem winy.00:13:53:Nie jest wi�c pani matk� Martina?00:13:55:Oczywi�cie, �e nie, moja droga.00:13:57:Jedynie wykorzysta�am w lot nadarzaj�c� si� okazj�.00:14:01:Gdy odkry�am, �e Fabrizio jest ojcem tego dziecka,00:14:04:A matka pozostaje nieznana,00:14:08:Upewni�am si�, �e fakty pasuj�,00:14:11:Wymy�li�am prawdopodobn� wersj� zdarze�.00:14:14:Ale po co?00:14:17:W jakim celu?00:14:19:B�d�c Matk� Martina, �atwiej dotr� do listy00:14:24:I do serca Fabrizia.00:14:26:00:14:31:Wasza mi�o��, ma pani go�cia.00:14:34:Hrabia Fabrizio Ristori.00:14:36:Voila`.00:14:38:00:14:44:Niespodziewa�am si� ciebie tak pr�dko.00:14:46:Dzie� dobry Lucrezio.00:14:48:Przyjecha�em, aby da� to Martinowi.00:14:52:By m�g� si� dalej uczy�.00:14:56:Coza zainteresowanie. Jeste� bardzo troskliwym rodzicem.00:15:02:Niewiem czy bed� ci potrafi�a dor�wna�.00:15:06:Rodzicem, kt�ry nie mo�e si� ujawni�.00:15:08:Pami�taj.00:15:10:Nie martw si�, ale b�d� ci wdzi�czna za ka�d� wizyt�.00:15:15:Nie sadz�, by on r�wnie�.00:15:18:To nie jest powiedziane.00:15:20:Dzieci nie s� tak uparte jak doro�li.00:15:25:Mamy pi�kny dzie�.00:15:29:Powiedz Isabelli, �e czekamy w ogrodzie.00:15:31:00:15:35:Nie chc�, nie mam ochoty.00:15:38:Po�piesz si�.00:15:41:Jak b�dziesz niegrzeczny, pani markiza si� pogniewa.00:15:44:Niechc� i�� do tej pani. Puszczaj mnie.00:15:47:00:15:55:Martino.00:15:56:Jak si� masz?00:15:58:Doskonale panie hrabio.00:16:00:Miewam si� �le tylko tam, gdzie mnie nie chc�.00:16:09:Widzisz m�j ma�y, jeste� jeszcze dzieckiem00:16:14:I pewnych spraw nie zrozumiesz.00:16:20:Ma pan racj�, wi�c prosz� nie traci� na mnie czasu.00:16:23:00:16:25:Martino.00:16:27:Nie po�egnasz si�?00:16:33:Panie hrabio.00:16:36:Pani markizo.00:16:41:Mo�ecie odej��.00:16:42:00:16:44:Pani markizo.00:16:54:Przywyknie.00:16:57:Ma charakter taki...00:16:59:Wynios�y.00:17:02:Okropnie hardy.00:17:03:Ale dlaczego mia�by by� inny? Jest taki sam jak nasza dw�jka.00:17:11:Obawiam si�, �e tak.00:17:14:Dzie� dobry doktorze.00:17:16:00:17:42:Nie b�dziesz mnie wi�cej potrzebowa�a, jeste� zdrowa.00:17:46:Twoja rekonwalescencja si� sko�czy�a.00:17:49:Ciekawie reagujesz na dobre wie�ci.00:17:53:Nie mam powod�w do rado�ci.00:17:55:W�a�nie zabrali mi jedyne dziecko, jakie mog�am mie�.00:17:57:Wiem Eliso. Rozumiem.00:18:00:Ale zosta�a ci jednak wielka mi�o��.00:18:03:Mi�o�� m�wisz?00:18:05:Zastanawiam si� czy ja i Fabrizio zaznamy jeszcze kiedy� szcz�cia.00:18:10:Napewno, gdy� Fabrizio ci� kocha.00:18:13:Wiem.00:18:15:I dlatego zniesie moj� bezp�odno��, samotno�� i wrogo�� ... [ Pobierz całość w formacie PDF ]