Eskapizm, eBooks txt
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jacek SawaszkiewiczESKAPIZMCZʌ� PIERWSZAEmmelinie RayaZiemiaI�Nazywam si� Mike Cesara. Jestem pilotem statk�w kosmicznych, klasy S, obecnie w stanie spoczynku. Mam 45 lat i na koncie sto czterdzie�ci dwa miesi�ce sp�dzone poza Ziemi�."Upu�ci�em d�ugopis na biurko i �cisn��em obur�cz g�ow�. W domu panowa�a cisza - w ka�dym razie �aden ha�as nie dociera� tu, do mojego gabinetu mieszcz�cego si� na pi�trze. Blat, o kt�ry opiera�em �okcie, za�ciela�y papiery, spod nich wygl�da� sfatygowany od cz�stego wertowania egzemplarz mojej powie�ci pod przem�drza�ym tytu�em �Katharsis", w prawym rogu pi�trzy� si� stos kartek zapisanych r�cznie, z mn�stwem skre�le� i tak�e r�cznie naniesionych poprawek, lewy zajmowa�a napocz�ta ryza. Szyby w regale bibliotecznym by�y odsuni�te, a ca�� powierzchni� pod�ogi, opr�cz �cie�ki ��cz�cej fotel z drzwiami, pokrywa�y kule zmi�tego papieru i �ci�gni�te z p�ek rega�u ksi��ki otwarte tak, jak je swego czasu pozostawi�em tam, na dywanie. Ten dywan, kt�ry Leslie zam�wi�a w najelegantszym salonie meblowym Zurychu wkr�tce po naszym powrocie z �litanii", przez ostatnie miesi�ce ucierpia� bardziej ani�eli w ci�gu poprzedzaj�cych je trzech lat: le��c na nim zagrzebany w ksi��kach i wydzieraj�c z niego w�osie, wielokrotnie dawa�em upust swojej nie znajduj�cej literackiego uj�cia pasji tw�rczej.Przyszed�em tutaj zaraz po �niadaniu i jedynym efektem dwugodzinnego �l�czenia nad kartk� by�y te trzy wiersze idiotycznego tekstu. Wyprostowa�em grzbiet. Powinienem zrobi� przerw�, inaczej nie rusz� z miejsca.�wiergot brz�czyka osadzi� mnie w fotelu. Przycisn��em guzik wideofonu stoj�cego na stoliku przy biurku.- Halo.- Czy to numer 4427? - Natychmiast pozna�em g�os Emmeliny, mojej pierwszej �ony. Dzwoni�a z automatu telefonicznego, bo ekran wy�wietla� mi znak nieosi�galno�ci wizji.- Tak - potwierdzi�em - to numer 4427 i rozmawiasz z Mike'em.- Och, Mike, jak�e si� ciesz�. - Jej g�os rzeczywi�cie na to wskazywa�. - Jestem w Breshoven.- Domy�lam si�. - Emmelina, je�eli dzwoni�a z innego miasta, mia�a zwyczaj, sprawdzaj�c numer, wymienia� tak�e numer kierunkowy. Przypomnia�em jej o tym.- Pami�tasz? �e ty pami�tasz o takich drobiazgach, Mike! Wi�c jestem w Breshoven od pi�ciu minut i dzwoni� z dworca. Mia�am zadzwoni� p�niej, z hotelu, ale na widok tych kabin telefonicznych nie mog�am si� powstrzyma�.By�o jasne, �e liczy na zaproszenie, i �e tak czy owak wprosi si� do nas, nawet gdybym na ten weekend wybiera� si� z Leslie za granic�.- Ufam - powiedzia�em - �e za nast�pne pi�� minut zobaczymy ci� w naszym domu. Tw�j pok�j jest wolny.Przez chwil� udawa�a, �e si� waha.- Jeste�cie strasznie mili, dzi�kuj�. Przyjad� po po�udniu, jak tylko za�atwi� swoje sprawy. Tymczasem wy�l� do was baga�e.Za dobrze j� zna�em, by jej uwierzy�, �e poza moim domem ma na terenie Breshoyen cokolwiek do za�atwienia, ale wstrzyma�em si� od komentarzy. Powiedzia�em jedynie, �e b�dziemy na ni� czeka� z niecierpliwo�ci�, czym zaspokoi�em jej pr�no��.Leslie by�a w patio, gdzie od kilku tygodni trudzi�a si� nad monumentaln� mozaik� maj�c� w nieodleg�ej przysz�o�ci ozdobi� dno basenu. Ubrana w zniszczony kombinezon kl�cza�a obok ha�dy p�askich, r�nokolorowych kszta�tek z tworzywa sztucznego, pochylaj�c si� nad roz�o�onym projektem mozaiki.Zszed�em do niej i stan��em na kamiennej posadzce patio.- Lee - powiedzia�em.Przywo�a�a mnie gestem r�ki.- Popatrz - trzonkiem p�dzla upapranego w bezbarwnym kleju dotkn�a wizerunku Ortrosa o pa�aj�cych �lepiach i zje�onej sier�ci. - Popatrz na to bydl�. Na jego ogon. Co� z nim jest chyba nie tak?Projekt, wykonany samodzielnie przez Leslie, w skali 1:10, przedstawia� stworzenia rodem z mitologii. By� tam gryf i hydra lennejska, Stymfalidy, Pegaz, Meduza, Chimera, Cerber - ta mena�eria rozmieszczona na obwodzie zwraca�a �by, dzioby i pyski w stron� ko�a naszkicowanego po�rodku projektu. W tym miejscu z dna basenu wyrasta marmurowa fontanna; Leslie umy�li�a do jej wierzcho�ka przymocowa� pos��ek satyra.- Co? - zapyta�a spogl�daj�c na mnie z do�u. - Mike.- W�a�nie rozmawia�em z Emmelin� - odrzek�em. - Jest w Breshoven.Chrupn�o jej w stawach, kiedy d�wiga�a si� z ziemi.- Z Emmelin�?- Zadzwoni�a prosto z dworca, �eby mi powiedzie�, �e jeszcze nie wynaj�a pokoju w hotelu, wia� zaprosi�em j� do nas.Spod grzywy br�zowych k�dzior�w, kt�re spad�y jej na czo�o, Leslie patrzy�a na mnie �ci�gaj�c usta.- Naturalnie. - W tym s�owie nie by�o ironii, raczej akceptacja.Ju� w trakcie naszej powrotnej podr�y z �litanii" dowiedzia�a si� o Emmelinie i o mnie niemal wszystkiego. P�niej, przez cztery lata naszego ma��e�stwa, pozna�a Emmelin� osobi�cie. Zna�a r�wnie� m�j krytyczny stosunek do w�asnej przesz�o�ci i nigdy nie da�a dowodu na to, �e jest o moj� przesz�o�� zazdrosna. Ta nutka rezygnacji w jej g�osie by�a wyrazem niech�ci nie do Emmeliny jako mojej eksma��onki, ale do osoby o nazwisku Emmelin� Raya w og�le.- S�dzisz - podj�a z namys�em - �e ona tu przyjecha�a ze wzgl�du na Nepa?To niespodziewane pytanie wytr�ci�o mnie z r�wnowagi.- Lee - powiedzia�em - przecie� obieca�a�. Obieca�a� nie m�wi� o Nepie ze mn�, dop�ki nie sko�cz� tej ksi��ki.Schyli�a si�, by wetkn�� p�dzel do kube�ka z klejem, a potem wsun�a mi d�o� pod pach�.- Obiecam ci to znowu, kotku, ale powiedz, czy jej chodzi o Nepa?- Jej zawsze o co� chodzi. Na razie chodzi jej o to, �eby�my na ni� czekali ze wzbieraj�c� t�sknot�. Dlatego najpierw przy�le swoje baga�e, a sama zjawi si� po po�udniu. Albo wieczorem, �eby nasza rado�� na jej widok na pewno ju� si�gn�a szczytu. I b�dzie si� naprzykrza� ca�y weekend.Leslie pu�ci�a moje rami�.- O Bo�e! Dzisiaj pi�tek, a ja nic nie mam. Absolutnie nic. - Odgarn�a w�osy z czo�a. - Pojedziesz ze mn� po zakupy? Nie, lepiej zosta�. Ona mo�e przyjecha� przed moim powrotem.Pomy�la�em, �e oto nadarza si� kolejna okazja do wykazania Leslie, �e pomoc domowa jest nam jednak niezb�dna, ale natychmiast zabrzmia�a mi w uszach jej stereotypowa odpowied�: �Nie chc� tutaj �adnej obcej baby". Tote� mrukn��em tylko:- Zostan� - i oboje ruszyli�my do domu.W holu wyprzedzi�a mnie i pobieg�a si� przebra� - troch� niezgrabna w pantoflach bez obcas�w i w zbyt obszernym kombinezonie. Chwil� tam sta�em, u podn�a schod�w, nads�uchuj�c odg�os�w jej krz�taniny i rozwa�aj�c, czy mimo wszystko nie wybra� si� z ni� do miasta: to irracjonalne, ale od jakiego� czasu czu�em si� nieswojo, kiedy zostawa�em w tym domu sam. Ostatecznie zagoni�em si� do pracy.IIUsiad�em za biurkiem i si�gn��em po swoja ksi��k�. Otworzy�em j� na stronie, gdzie ze znamiennym dla zadurzonego cymba�a sentymentalizmem opisa�em drobiazgowo swoje spotkanie z Emmelin� w Bergamo. Od tamtego spotkania up�yn�o ju� pi�� lat, w ci�gu kt�rych Emmelin� odwiedzi�a nas - Leslie i mnie - trzykrotnie.Przypomnia�em sobie pierwsz� z tych trzech wizyt i zachowanie Emmeliny, kiedy po wej�ciu do salonu zobaczy�a Leslie Leeport odzian� w kusy, wydekoltowany szlafroczek. Nieuchwytny cie� przemkn�� przez jej twarz - mo�e niedowierzania i zawodu, a mo�e niemi�ego zaskoczenia i wzgardy. Zapewne usz�oby to mojej uwagi, gdybym nie obserwowa� jej tak ch�odno, bo w nast�pnej sekundzie Emmelina promieniowa�a �yczliwo�ci�.- Poznaj� pani� - powiedzia�a do Leslie, zdobywaj�c si� na sympatyczny u�miech. - Lee Scarlet zna dzisiaj ca�y �wiat.Kiedy indziej by�bym zak�opotany t� sytuacj�, chocia� wtedy ju� od blisko trzech lat byli�my z Emmelina rozwiedzeni. Ka�dy normalny psychicznie m�czyzna na moim miejscu czu�by si� troch� tak, jakby to wci�� prawowita �ona przy�apa�a go z kochank�, ale stan mojej psychiki daleko odbiega� od normy. Mia�em za sob� dwie�cie siedemdziesi�t dziewi�� dni podr�y w kosmosie, dramatyczne przej�cia na �Titanii" i miesi�c pobytu w obozie readaptacyjnym, kt�ry s�uszniej nazwa� by by�o planem filmowym, co zreszt� odnotowa�em w swoim dzienniku.�Fama g�osi, �e do oboz�w readaptacyjnych dziennikarze nie maj� wst�pu. I prawdopodobnie tak jest wsz�dzie za wyj�tkiem tego obozu. Tutaj cz�� pomieszcze� biurowych wr�cz przysposobiono do potrzeb telewizji i prasy. Wszyscy troje: Leslie Leeport, Jurg Hoestr�m i ja - od tygodnia odpowiadamy na identyczne pytania stawiane dziesi�tki razy przez rozmaitych ludzi, kt�rzy traktuj� nas niczym egzotyczne zwierz�ta. Wczoraj wieczorem jeden z owych bucowatych kamerzyst�w pijany zaczepi� mnie w kasynie i spyta�:- Ty, stary, jak to jest z tymi dupami tam, na stacjach? Robi� wam grafik ciupciania, czy co?"By�em po prostu znu�ony. Wprawdzie mia�em �wiadomo�� tego, co si� wok� dzieje, ale pozostawa�em niezaanga�owany. Oboj�tnie przygl�da�em si� Emmelinie i nawet rozbawi� mnie fakt, �e pope�ni�a niezr�czno�� ledwo otworzy�a usta.- Nazywam si� Leslie Leeport - oznajmi�a Leslie z naciskiem.- Wielki Bo�e! - powiedzia�a Emmelina. - Sk�d mi si� przypl�ta�o to nazwisko: Lee Scarlet? Przepraszam. - Nie trac�c kontenansu szturchn�a mnie w bok. - Mike, mam si� przedstawi� sama?- Ja pani� znam - wtr�ci�a Leslie. - Mike opowiada� mi o pani i pokazywa� mi pani fotografie.- Och.Najwyra�niej ucieszy�a si�, �e przechowuj� tamte zdj�cia. Wola�a, oczywi�cie, je�li ludzie znali j� z pomostu i prospekt�w, lub bodaj z filmu porno, ale tej prostodusznej os�bce o nazwisku Leslie Leeport i dziwacznym zawodzie, przebywaj�cej miesi�cami poza zasi�giem reklam, mog�a wybaczy�, �e na jej widok nie wpad�a w zachwyt.Przy kolacji obserwowa�em j� nadal. Milcza�em ograniczaj�c si... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl upanicza.keep.pl
Jacek SawaszkiewiczESKAPIZMCZʌ� PIERWSZAEmmelinie RayaZiemiaI�Nazywam si� Mike Cesara. Jestem pilotem statk�w kosmicznych, klasy S, obecnie w stanie spoczynku. Mam 45 lat i na koncie sto czterdzie�ci dwa miesi�ce sp�dzone poza Ziemi�."Upu�ci�em d�ugopis na biurko i �cisn��em obur�cz g�ow�. W domu panowa�a cisza - w ka�dym razie �aden ha�as nie dociera� tu, do mojego gabinetu mieszcz�cego si� na pi�trze. Blat, o kt�ry opiera�em �okcie, za�ciela�y papiery, spod nich wygl�da� sfatygowany od cz�stego wertowania egzemplarz mojej powie�ci pod przem�drza�ym tytu�em �Katharsis", w prawym rogu pi�trzy� si� stos kartek zapisanych r�cznie, z mn�stwem skre�le� i tak�e r�cznie naniesionych poprawek, lewy zajmowa�a napocz�ta ryza. Szyby w regale bibliotecznym by�y odsuni�te, a ca�� powierzchni� pod�ogi, opr�cz �cie�ki ��cz�cej fotel z drzwiami, pokrywa�y kule zmi�tego papieru i �ci�gni�te z p�ek rega�u ksi��ki otwarte tak, jak je swego czasu pozostawi�em tam, na dywanie. Ten dywan, kt�ry Leslie zam�wi�a w najelegantszym salonie meblowym Zurychu wkr�tce po naszym powrocie z �litanii", przez ostatnie miesi�ce ucierpia� bardziej ani�eli w ci�gu poprzedzaj�cych je trzech lat: le��c na nim zagrzebany w ksi��kach i wydzieraj�c z niego w�osie, wielokrotnie dawa�em upust swojej nie znajduj�cej literackiego uj�cia pasji tw�rczej.Przyszed�em tutaj zaraz po �niadaniu i jedynym efektem dwugodzinnego �l�czenia nad kartk� by�y te trzy wiersze idiotycznego tekstu. Wyprostowa�em grzbiet. Powinienem zrobi� przerw�, inaczej nie rusz� z miejsca.�wiergot brz�czyka osadzi� mnie w fotelu. Przycisn��em guzik wideofonu stoj�cego na stoliku przy biurku.- Halo.- Czy to numer 4427? - Natychmiast pozna�em g�os Emmeliny, mojej pierwszej �ony. Dzwoni�a z automatu telefonicznego, bo ekran wy�wietla� mi znak nieosi�galno�ci wizji.- Tak - potwierdzi�em - to numer 4427 i rozmawiasz z Mike'em.- Och, Mike, jak�e si� ciesz�. - Jej g�os rzeczywi�cie na to wskazywa�. - Jestem w Breshoven.- Domy�lam si�. - Emmelina, je�eli dzwoni�a z innego miasta, mia�a zwyczaj, sprawdzaj�c numer, wymienia� tak�e numer kierunkowy. Przypomnia�em jej o tym.- Pami�tasz? �e ty pami�tasz o takich drobiazgach, Mike! Wi�c jestem w Breshoven od pi�ciu minut i dzwoni� z dworca. Mia�am zadzwoni� p�niej, z hotelu, ale na widok tych kabin telefonicznych nie mog�am si� powstrzyma�.By�o jasne, �e liczy na zaproszenie, i �e tak czy owak wprosi si� do nas, nawet gdybym na ten weekend wybiera� si� z Leslie za granic�.- Ufam - powiedzia�em - �e za nast�pne pi�� minut zobaczymy ci� w naszym domu. Tw�j pok�j jest wolny.Przez chwil� udawa�a, �e si� waha.- Jeste�cie strasznie mili, dzi�kuj�. Przyjad� po po�udniu, jak tylko za�atwi� swoje sprawy. Tymczasem wy�l� do was baga�e.Za dobrze j� zna�em, by jej uwierzy�, �e poza moim domem ma na terenie Breshoyen cokolwiek do za�atwienia, ale wstrzyma�em si� od komentarzy. Powiedzia�em jedynie, �e b�dziemy na ni� czeka� z niecierpliwo�ci�, czym zaspokoi�em jej pr�no��.Leslie by�a w patio, gdzie od kilku tygodni trudzi�a si� nad monumentaln� mozaik� maj�c� w nieodleg�ej przysz�o�ci ozdobi� dno basenu. Ubrana w zniszczony kombinezon kl�cza�a obok ha�dy p�askich, r�nokolorowych kszta�tek z tworzywa sztucznego, pochylaj�c si� nad roz�o�onym projektem mozaiki.Zszed�em do niej i stan��em na kamiennej posadzce patio.- Lee - powiedzia�em.Przywo�a�a mnie gestem r�ki.- Popatrz - trzonkiem p�dzla upapranego w bezbarwnym kleju dotkn�a wizerunku Ortrosa o pa�aj�cych �lepiach i zje�onej sier�ci. - Popatrz na to bydl�. Na jego ogon. Co� z nim jest chyba nie tak?Projekt, wykonany samodzielnie przez Leslie, w skali 1:10, przedstawia� stworzenia rodem z mitologii. By� tam gryf i hydra lennejska, Stymfalidy, Pegaz, Meduza, Chimera, Cerber - ta mena�eria rozmieszczona na obwodzie zwraca�a �by, dzioby i pyski w stron� ko�a naszkicowanego po�rodku projektu. W tym miejscu z dna basenu wyrasta marmurowa fontanna; Leslie umy�li�a do jej wierzcho�ka przymocowa� pos��ek satyra.- Co? - zapyta�a spogl�daj�c na mnie z do�u. - Mike.- W�a�nie rozmawia�em z Emmelin� - odrzek�em. - Jest w Breshoven.Chrupn�o jej w stawach, kiedy d�wiga�a si� z ziemi.- Z Emmelin�?- Zadzwoni�a prosto z dworca, �eby mi powiedzie�, �e jeszcze nie wynaj�a pokoju w hotelu, wia� zaprosi�em j� do nas.Spod grzywy br�zowych k�dzior�w, kt�re spad�y jej na czo�o, Leslie patrzy�a na mnie �ci�gaj�c usta.- Naturalnie. - W tym s�owie nie by�o ironii, raczej akceptacja.Ju� w trakcie naszej powrotnej podr�y z �litanii" dowiedzia�a si� o Emmelinie i o mnie niemal wszystkiego. P�niej, przez cztery lata naszego ma��e�stwa, pozna�a Emmelin� osobi�cie. Zna�a r�wnie� m�j krytyczny stosunek do w�asnej przesz�o�ci i nigdy nie da�a dowodu na to, �e jest o moj� przesz�o�� zazdrosna. Ta nutka rezygnacji w jej g�osie by�a wyrazem niech�ci nie do Emmeliny jako mojej eksma��onki, ale do osoby o nazwisku Emmelin� Raya w og�le.- S�dzisz - podj�a z namys�em - �e ona tu przyjecha�a ze wzgl�du na Nepa?To niespodziewane pytanie wytr�ci�o mnie z r�wnowagi.- Lee - powiedzia�em - przecie� obieca�a�. Obieca�a� nie m�wi� o Nepie ze mn�, dop�ki nie sko�cz� tej ksi��ki.Schyli�a si�, by wetkn�� p�dzel do kube�ka z klejem, a potem wsun�a mi d�o� pod pach�.- Obiecam ci to znowu, kotku, ale powiedz, czy jej chodzi o Nepa?- Jej zawsze o co� chodzi. Na razie chodzi jej o to, �eby�my na ni� czekali ze wzbieraj�c� t�sknot�. Dlatego najpierw przy�le swoje baga�e, a sama zjawi si� po po�udniu. Albo wieczorem, �eby nasza rado�� na jej widok na pewno ju� si�gn�a szczytu. I b�dzie si� naprzykrza� ca�y weekend.Leslie pu�ci�a moje rami�.- O Bo�e! Dzisiaj pi�tek, a ja nic nie mam. Absolutnie nic. - Odgarn�a w�osy z czo�a. - Pojedziesz ze mn� po zakupy? Nie, lepiej zosta�. Ona mo�e przyjecha� przed moim powrotem.Pomy�la�em, �e oto nadarza si� kolejna okazja do wykazania Leslie, �e pomoc domowa jest nam jednak niezb�dna, ale natychmiast zabrzmia�a mi w uszach jej stereotypowa odpowied�: �Nie chc� tutaj �adnej obcej baby". Tote� mrukn��em tylko:- Zostan� - i oboje ruszyli�my do domu.W holu wyprzedzi�a mnie i pobieg�a si� przebra� - troch� niezgrabna w pantoflach bez obcas�w i w zbyt obszernym kombinezonie. Chwil� tam sta�em, u podn�a schod�w, nads�uchuj�c odg�os�w jej krz�taniny i rozwa�aj�c, czy mimo wszystko nie wybra� si� z ni� do miasta: to irracjonalne, ale od jakiego� czasu czu�em si� nieswojo, kiedy zostawa�em w tym domu sam. Ostatecznie zagoni�em si� do pracy.IIUsiad�em za biurkiem i si�gn��em po swoja ksi��k�. Otworzy�em j� na stronie, gdzie ze znamiennym dla zadurzonego cymba�a sentymentalizmem opisa�em drobiazgowo swoje spotkanie z Emmelin� w Bergamo. Od tamtego spotkania up�yn�o ju� pi�� lat, w ci�gu kt�rych Emmelin� odwiedzi�a nas - Leslie i mnie - trzykrotnie.Przypomnia�em sobie pierwsz� z tych trzech wizyt i zachowanie Emmeliny, kiedy po wej�ciu do salonu zobaczy�a Leslie Leeport odzian� w kusy, wydekoltowany szlafroczek. Nieuchwytny cie� przemkn�� przez jej twarz - mo�e niedowierzania i zawodu, a mo�e niemi�ego zaskoczenia i wzgardy. Zapewne usz�oby to mojej uwagi, gdybym nie obserwowa� jej tak ch�odno, bo w nast�pnej sekundzie Emmelina promieniowa�a �yczliwo�ci�.- Poznaj� pani� - powiedzia�a do Leslie, zdobywaj�c si� na sympatyczny u�miech. - Lee Scarlet zna dzisiaj ca�y �wiat.Kiedy indziej by�bym zak�opotany t� sytuacj�, chocia� wtedy ju� od blisko trzech lat byli�my z Emmelina rozwiedzeni. Ka�dy normalny psychicznie m�czyzna na moim miejscu czu�by si� troch� tak, jakby to wci�� prawowita �ona przy�apa�a go z kochank�, ale stan mojej psychiki daleko odbiega� od normy. Mia�em za sob� dwie�cie siedemdziesi�t dziewi�� dni podr�y w kosmosie, dramatyczne przej�cia na �Titanii" i miesi�c pobytu w obozie readaptacyjnym, kt�ry s�uszniej nazwa� by by�o planem filmowym, co zreszt� odnotowa�em w swoim dzienniku.�Fama g�osi, �e do oboz�w readaptacyjnych dziennikarze nie maj� wst�pu. I prawdopodobnie tak jest wsz�dzie za wyj�tkiem tego obozu. Tutaj cz�� pomieszcze� biurowych wr�cz przysposobiono do potrzeb telewizji i prasy. Wszyscy troje: Leslie Leeport, Jurg Hoestr�m i ja - od tygodnia odpowiadamy na identyczne pytania stawiane dziesi�tki razy przez rozmaitych ludzi, kt�rzy traktuj� nas niczym egzotyczne zwierz�ta. Wczoraj wieczorem jeden z owych bucowatych kamerzyst�w pijany zaczepi� mnie w kasynie i spyta�:- Ty, stary, jak to jest z tymi dupami tam, na stacjach? Robi� wam grafik ciupciania, czy co?"By�em po prostu znu�ony. Wprawdzie mia�em �wiadomo�� tego, co si� wok� dzieje, ale pozostawa�em niezaanga�owany. Oboj�tnie przygl�da�em si� Emmelinie i nawet rozbawi� mnie fakt, �e pope�ni�a niezr�czno�� ledwo otworzy�a usta.- Nazywam si� Leslie Leeport - oznajmi�a Leslie z naciskiem.- Wielki Bo�e! - powiedzia�a Emmelina. - Sk�d mi si� przypl�ta�o to nazwisko: Lee Scarlet? Przepraszam. - Nie trac�c kontenansu szturchn�a mnie w bok. - Mike, mam si� przedstawi� sama?- Ja pani� znam - wtr�ci�a Leslie. - Mike opowiada� mi o pani i pokazywa� mi pani fotografie.- Och.Najwyra�niej ucieszy�a si�, �e przechowuj� tamte zdj�cia. Wola�a, oczywi�cie, je�li ludzie znali j� z pomostu i prospekt�w, lub bodaj z filmu porno, ale tej prostodusznej os�bce o nazwisku Leslie Leeport i dziwacznym zawodzie, przebywaj�cej miesi�cami poza zasi�giem reklam, mog�a wybaczy�, �e na jej widok nie wpad�a w zachwyt.Przy kolacji obserwowa�em j� nadal. Milcza�em ograniczaj�c si... [ Pobierz całość w formacie PDF ]