Eskadra Cadillac, eBooks txt

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Marshall HarrisonEskadra Cadillac(Cadillac Flight)Przek�ad Jerzy MorkaKsi��k� t� dedykuj� pilotom samolot�w szturmowych Si� Powietrznych i Marynarki,kt�rzy wlatywali do gniazda szerszeni, jakim by�a p�nocnowietnamska obronaprzeciwlotnicza.Przede wszystkim za� pilotom F-105 Thunderchief, kt�rzy jako jedni z pierwszych pe�nilitam s�u�b� w szeregach Si� Powietrznych. Wielu z nich nigdy nie powr�ci�o.Parafrazuj�c stary toast pilot�w my�liwc�w, kt�ry wznosi si� za zaginionych,po�wi�cam j�:Naszym towarzyszom gdzie� tam, na P�nocy! i Mary Ann - jak zawsze.Spokojnie wi�c szklanic� wznie�,Ten �wiat jest �wiatem k�amstw.Pijemy za martwego ju�,A temu, kt�ry zginie dzi�Trzykrotne hip hura!Pie�� biesiadna pilot�wz I wojny �wiatowejPodzi�kowaniaSpecjalne podzi�kowania winien jestem pu�kownikowi Kenowi Hite�owi i innympilotom my�liwc�w F-105 Thunderchief, kt�rzy brali udzia� w walkach nad WietnamemP�nocnym. Wszyscy oni, nie szcz�dz�c czasu, s�u�yli mi rad� w kwestiach dotycz�cychtaktyki i techniki lotniczej. Wszelkie b��dy s� wy��czn� win� autora.Szczeg�lnie gor�co dzi�kuj� Joan Griffin, redaktorce w Presidio Press. Jejobiektywizm i umiej�tno�� m�drego pokierowania zmaganiami pisarza, d���cego douzyskania sp�jno�ci tekstu, zas�uguj� na najwy�sze uznanie.PrologHanoi, rok 1986- �yczy pan sobie jeszcze fili�ank� kawy, generale? Zaraz b�dziemy podchodzi�do l�dowania.Szczup�y oficer w �rednim wieku odwr�ci� si� od okna transportowca C-141 Si�Powietrznych, u�miechn�� si� do sier�anta, pokr�ci� g�ow� i wr�ci� spojrzeniem doprzesuwaj�cego si� w dole krajobrazu. Sier�ant pomy�la�, �e genera� sprawia wra�eniekogo�, kto my�lami jest tysi�c kilometr�w st�d.Genera� rzeczywi�cie odbieg� my�lami daleko, nie a� tak jednak, jak s�dzi�podoficer. Koncentrowa�y si� one oko�o 10.000 metr�w ni�ej, nieco na p�noc od trasylotu, na grupie stromych wapiennych wzg�rz, po�o�onych pi��dziesi�t kilkakilometr�w na p�nocny zach�d od Hanoi, w Demokratycznej Republice Wietnamu.�r�d�em fascynacji genera�a nie by�a geologia, lecz bardzo osobiste wspomnienia zodleg�ej przesz�o�ci, z czas�w kiedy dotarcie do tego azylu mog�o stanowi� o �yciu lub�mierci.Ciemnoniebieskie oczy uwa�nie przygl�da�y si� poro�ni�tym drzewami zboczomw poszukiwaniu znajomych w�woz�w i wzniesie�. Z niejakim rozbawieniem zda� sobiespraw�, �e nigdy nie pozna� w�a�ciwej nazwy tej formacji ska� krasowych. Nigdy nies�ysza�, by okre�lano j� inaczej ni� kryptonimem wymy�lonym przez ameryka�skichpilot�w, kt�rzy wiele lat temu, kiedy lecieli nad cele w okolicach Hanoi,wykorzystywali te wzg�rza jako os�on�. Chodzi�o o to, aby wr�g jak najp�niejzorientowa� si�, �e nadci�gaj�. Nazwali je w�wczas Wzg�rzami Thud�w.Por�wna� pejza� z wyrytym w pami�ci obrazem - mimo �e up�yn�o dwadzie�cialat, absolutnie nic si� tu nie zmieni�o. Powi�d� spojrzeniem na po�udniowy wsch�d, odkra�ca wzg�rz do rozszerzaj�cego si� rozlewiska Rzeki Czerwonej. Dawne stanowiskadzia� przeciwlotniczych pozbawiono maskowania, �atwo je by�o dostrzec w�r�d zieleniry�owych p�l. Kiedy ujrza� znajomy zarys stanowiska baterii rakiet ziemia-powietrze,wstrzyma� oddech. Wyrzutnie te� by�y opuszczone, nie dostrzeg� tam nikogo, zwyj�tkiem niewielkiego stada wodnych bawo��w. Podczas tej wyprawy nie musi wi�cobawia� si� �miertelnego zagro�enia ze strony rakiet. Mimo to, podobnie jak wiele lattemu, kiedy samolot nadlatywa� nad miasto, poczu� przy�pieszone bicie serca. Jestemjak pies Paw�owa, pomy�la�, dzwoni dzwonek, a mnie cieknie �lina.- Prosz� si� zbiera�, panie generale. Za kilka minut b�dziemy na ziemi.Genera� odwr�ci� si� od okna i ujrza� plecy odchodz�cego w�a�nie m�odegourz�dnika Departamentu Stanu. Nie odezwa� si�, staraj�c si� zapanowa� nadrozdra�nieniem, kt�re wywo�a�a w nim obcesowo�� szefa ameryka�skiej delegacji. Przyodrobinie szcz�cia, je�li Wietnamczycy przygotowali ju� zw�oki do transportu, zesp�przewo��cy zatrzyma si� w Hanoi bardzo kr�tko, by jak najszybciej odlecie� zmakabrycznym �adunkiem do Centrum Medycznego Si� Powietrznych w Honolulu.Cieszy� si�, �e czas pobytu w tym mie�cie zostanie ograniczony do minimum, poniewa�od samego pocz�tku nie mia� ochoty na t� podr�. A teraz musia� spiera� si� z tymnadgorliwym dupkiem z Departamentu Stanu, kt�ry najwyra�niej upar� si�, �ebysprowokowa� go do powiedzenia czego�, czego by w ko�cu po�a�owa�. Mogliby da�mu spok�j i nie miesza� go w to fraternizowanie si� z Wietnamczykami. Spor� cz���ycia sp�dzi� pr�buj�c zabi� tych kurdupli i nie dopu�ci�, �eby oni to samo zrobili znim; pr�dzej szlag go trafi, ni� b�dzie z nimi popija� herbatk� i prowadzi�grzeczno�ciowe pogaw�dki.Samolot przechyli� si� lekko na lewe skrzyd�o; dopiero teraz genera� mia� okazj�zobaczy� panoram� miasta, najwyra�niej niezmienion� od czasu, kiedy dwadzie�cia lattemu widzia� j� po raz ostatni. Ujrza� Rzek� Czerwon�, wij�c� si� poprzez szerok�dolin� w stron� morza, dalej na wschodzie dostrzeg� most Paula Doumera i przygl�da�si�, jak niknie we mgle. Teraz oczywi�cie nazywa� si� Long Bien - zwyci�zcy wyrzuciliimi� budowniczego na �mietnik historii. Konstrukcja, niezale�nie od nazwy, zachowa�asw�j styl; mia�a r�wnie solidny wygl�d jak w�wczas, gdy by�a jednym z cel�w atak�wjego skrzyd�a.Jeszcze dalej na wschodzie rozpozna� kontury pasa startowego lotniska Gia Lam,na kt�re zmierzali, ale jego my�li nadal zaprz�ta� most. W czasie d�ugotrwa�ej wojnystanowi� g��wny cel ameryka�skich my�liwc�w bombarduj�cych i dla obu stron sta� si�symbolem nieust�pliwej walki. Ka�dy ruch przeciwnik�w spotyka� si� zkontrposuni�ciem: zburzone prz�s�a Wietnamczycy szybko odbudowywali;zestrzeliwali samoloty, a Amerykanie rozbijali stanowiska artylerii przeciwlotniczej.Bardziej ni� prawdopodobne, �e cz�� szcz�tk�w, kt�re mieli odebra�, by�a cia�amipoleg�ych w nalotach na ten w�a�nie most. Lecz nie na lotniska. Nigdy ich nie atakowali,dopiero pod sam koniec, gdy by�o ju� za p�no. Stacjonowa�y na nich �miertelnieniebezpieczne niewielkie my�liwce MiG-21, atakuj�cy widzieli je jak na d�oni. Mimo toMiGom nic nie grozi�o, bo taki by� rozkaz rz�du. W�wczas, ale i teraz tak�e, wydawa�osi� to czystym szale�stwem. Ilu pilot�w musia�o zgin�� z powodu idiotycznego doborucel�w? Teraz nie mia�o to ju� znaczenia. �mier� pozostaje �mierci�, a pr�by naprawieniawin nie przywr�c� �ycia poleg�ym.Genera� wychyli� si� w stron� przej�cia i spojrza� przed siebie, gdzie szef zespo�uzak�ada� marynark� od letniego garnituru. Doskonale potrafi� sobie wyobrazi� tegognojka, jak podejmuje idiotyczne decyzje, kt�re wp�dzaj� ludzi w niepotrzebnetarapaty.Kiedy przypomnia� sobie ostatni� odpraw� zespo�u, gniew znowu �cisn�� mu�o��dek. Wszyscy zachowywali si� tak, jakby uczestniczyli w jakiej� pokerowejrozgrywce, a sztonami w tej licytacji by�y szcz�tki zaginionych ameryka�skich pilot�w.Wietnamczycy ukrywali, �e znajduj� si� one w ich posiadaniu, ale ameryka�skimgraczom uda�o si� w jaki� spos�b podbi� stawk�. Wtedy nagle okaza�o si�, �eWietnamczycy maj� chyba jednak cia�a kilku poleg�ych ameryka�skich pilot�w.Amerykanie wcale nie byli lepsi. Post�powali tak, jakby szcz�tki rodak�w, kt�rzyzgin�li walcz�c na rozkaz rz�du w tym odleg�ym kraju, by�y czym� w rodzajuwojennego �upu wydartego Wietnamczykom, a nie przedmiotami czci, kt�re zhonorami nale�y odwie�� do domu. Jedni i drudzy przyprawiali go o md�o�ci.Wiedzia� jednak, �e nie ma znaczenia jak obrzydliwa jest ta gra, o ile tylko cia�apilot�w spoczn� wreszcie w ojczystej ziemi. W ko�cu to ��tki wygra�y wojn� i mog�ydowolnie przebija� stawk� tymi kilkoma sztonami, kt�re im pozosta�y. Ku swemuprzera�eniu Wietnamczycy przekonali si�, �e �wiat przesta� interesowa� si� zar�wnonimi, jak i ich zwyci�stwem. Pozostawi� ich samym sobie - mieli zrujnowan�gospodark�; opu�ci�a ich wi�kszo�� niedawnych sojusznik�w. Faktycznie byli nieomalw stanie wojny z olbrzymim krajem, z kt�rym granicz� od p�nocy - pi�tna�cie lat temupo jego liniach kolejowych i drogach sz�o zaopatrzenie, kt�re pozwoli�o im w�wczasprzetrwa� wojn�. Teraz zrozumieli, �e sta� ich ju� tylko na targowanie si� o ko�ci,odnalezione w tym zniszczonym przez wojn� kraju. Zdesperowani pr�bowali nawet odczasu do czasu dok�ada� do nich szcz�tki poleg�ych Wietnamczyk�w i podnie�� tymsamym warto�� jedynego towaru eksportowego, jaki im jeszcze pozosta�.Podwozie wysun�o si� z �oskotem. Kiedy pilot naprowadza� olbrzymi samolotna �cie�k� schodzenia, zawy�y si�owniki klap. Klapy wychyli�y si� do oporu i srebrnytransportowiec dotkn�� mi�kko betonu. Odwracacze ci�gu uruchomiono tak sprawnie,�e genera� prawie nie poczu� na piersi ucisku pasa bezpiecze�stwa.C-141 wtoczy� si� na g��wn� p�yt� postojow� i genera� dostrzeg� wietnamsk�delegacj�. Sk�ada�a si� g��wnie z cywil�w, ale by�o tak�e kilka os�b w mundurach - staliustawieni w szeregu i czekali, aby powita� Amerykan�w. Kiedy samolot �agodniewyhamowa� i zatrzyma� si�, genera� wsta� i za�o�y� marynark� munduru. Patrz�c nadwie gwiazdki na swoich naramiennikach, wci�� zdawa�o mu si�, �e jest oszustem.Nadal nie czu� si� genera�em. Nie by� nawet pewien, czy tego chce. Wola�by uwa�a� si�za pilota my�liwca, kt�rym niegdy� by�. Sta�, czekaj�c cierpliwie, a� uformuje si� kolejkado wyj�cia. Silniki zawy�y i umilk�y, a sier�ant natychmiast otworzy� drzwitransportowca. Kabin� wype�ni�y zapachy Azji Po�udniowo-Wschodniej - po��czeniewoni wilgotnej ziemi, obornika, dymu w�gla drzewnego, i B�g wie, czego jeszcze,zmieszanych i g�stych do tego stopnia, �e zdawa� si� mog�o, i� mo�na ich dotkn��. Ktoraz si� z nimi zetkn��, nosi� je w nozdrzach na zawsze, i przypomina� je sobienatychmiast.Kiedy Amerykanie wychodzili z samolotu, w porz�dku przewidzianymprotoko�em Departamentu St... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • upanicza.keep.pl