Ernest Hemingway - Rajski ogród, ebooki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ernest HemingwayRajski ogródPrzekład: Mira MichałowskaCzytelnik Warszawa 1989Tytuł oryginału angielskiego:The Garden of EdenOkładkę i kartę tytułowš projektowałJan BokiewiczOD TŁUMACZAŠ Copyright for the Polish edition bySpółdzielnia Wydawnicza Czytelnik"Warszawa 19891SBN 83-07-01875-7W pónych latach pięćdziesištych, niedługo przed samobójczš mier-ciš, Ernest Hemingway otrzymał list od dyrektora hotelu Ritz w Paryżu.W czasie remontu znaleziono w przepastnych piwnicach tego wielkiegogmachu dwie walizy pozostawione tam na przechowaniu bez mała czter-dzieci lat wczeniej. Jedna z nich właciwie kufer wyklejona byławzorzystym jedwabiem według mody lat dwudziestych. Zawierały pozakilkoma sztukami męskiej bielizny i parš sandałów cały stos grubychbrulionów z żółtego i niebieskiego papieru gęsto zapisanych ołówkiem.Były to szczegółowe zapiski dotyczšce paryskich lat autora i mnóstwoszkiców, notatek, a także jak się póniej okazało gotowe dziełaliterackie.Częć notatek pochodzšcych z lat dwudziestych wykorzystał Heming-way do stworzenia ksišżki pt. Ruchome więto, wydanej pomiertniew 1964 r., a u nas, w przekładzie Bronisława Zielińskiego. w 1966 r.Gdy ksišżka ta znalazła się w rękach krytyków literackich, jakież byłoich zdumienie. Dowiedzieli się bowiem z jej lektury, że ich dotychczasowypoglšd na młodzieńczš twórczoć Hemingwaya był z gruntu fałszywy.Uważano dotychczas, że autor wiadomie tę swojš twórczoć ukrywał i dš-żył do tego, żeby jego pierwszš wydanš w 1926 r. powieć Słońce teżwschodzi uważano powszechnie za poczštek jego wszelkich wysiłków literac-kich (nie liczšc oczywicie szczupłego tomiku złożonego z kilku opowia-dań i garstki wierszy a zatytułowanego Three Stories and Ten Poems, któryukazał się w 1923 r. i minšł niemalże bez echa). Miało to cisły zwišzekz jego pierwszym romansem i pierwszym wielkim zawodem miłosnym.A było tak: w 1918 r. młodziutki Ernest Hemingway zostaje ranny nafroncie włoskim, w czasie ratowania postrzelonego kolegi. Dostaje w nogiodłamkami pocisku z modzierza. Zawieziono go do mediolańskiego szpi-lala wojskowego, gdzie pielęgnuje go liczna młoda dziewczyna, o kaszta-nowych włosach i szarych przepastnych oczach, Agnes Kuronsky. Agnestwierdziła, że jej ojciec był generałem w polskiej (?) armii, że pochodziz arystokratycznej rodziny, i przyznawała się do tego, że jest o dziewięćlat od Ernesta starsza.A ten zakochał się w niej po uszy, owiadczył się o rękę i został przyjęty.Do szału doprowadzały go wprawdzie jej rozliczne flirty z lekarzamii pacjentami szpitala, ale zwierzył się swojemu najbliższemu przyjacielowi,Billowi Horne, że oddałby za niš wszystko, że jest jego ideałem kobiety.Niebawem, z nogami pełnymi metalowych odłamków, dwoma włoskimimedalami za walecznoć na piersi i sercem pełnym Agnes, powrócił Ernestdo swojego kraju, do Oak Park, w stanie Illinois, i zabrał się do pisaniaopowiadań, żeby zarobić magicznš sumę dwustu dolarów miesięcznie.Agnes przyrzekła mu bowiem, że jeli uzyska on taki dochód, to przy-jedzie i zostanie jego żonš. Ale już w marcu (a był rok 1919) otrzymałod niej list, w którym zawiadamiała go, że uważa ich romans za dzieci-nadę, że wychodzi za mšż za włoskiego hrabiego i życzy mu wszelkiejpomylnoci. Wiadomoć ta przyprawiła młodego pisarza o długotrwałšdepresję. Ucieka do Michigan, do rodzinnego letniego domu, gdzie samotniespędza wiele tygodni na polowaniu, łowieniu ryb, spacerach i rozmyla-niu. Pióra nie bierze do ręki. Gdy to wreszcie czyni, uczy się pisać zupełniena nowo, tak jak rekonwalescent uczy się chodzić. Pisze więc powoli, mo-zolnie, bardzo krótkimi, bardzo lapidarnymi zdaniami, bez upiększeń, bezjakiejkolwiek kokieterii.Postać Agnes pojawiać się będzie póniej w wielu jego utworach. Jejpełnym wcieleniem jest także pielęgniarka, Catherine Barkley, z Pożegna-nia z broniš, którš notabene umierca.Gdy w 1921 r. spotyka swojš póniejszš i pierwszš żonę, Hadley Ri-chardson, postanawia całkowicie zerwać z przeszłociš, rozpoczšć noweżycie. Żeni się, młodzi wyjeżdżajš do Paryża, tam spotykajš cały kršgamerykańskich ekspatriantów-pisarzy, zgrupowanych dokoła GertrudyStein, nawišzujš przyjanie z takimi ludmi jak Ezra Pound, Scott Fitz-gerald, DOS Passos, Picasso i oczywicie z samš Gertrudš i jej przyjaciółkš,Alicjš Toklas.W Paryżu Hemingway zarabia na życie jako korespondent kanadyj-skiej gazety Toronto Star" i po nocach pisze na serio". Gdy wreszcieukaże się Słońce też wschodzi, jest to niespodzianka dla jego przyjaciółi natychmiastowy sukces literacki i wydawniczy. I, jak się już rzekło, zo-staje uznana za jego absolutny debiut.Powróćmy teraz do Ruchomego więta, przeskakujšc ni mniej, ni więcejtylko 39 lat. Albowiem w ksišżce tej opisane jest wydarzenie, które (jak sięmiało w jeszcze kilka lat póniej okazać było mistyfikacjš) położyłokres spekulacjom na temat młodzieńczej twórczoci pisarza. Wydarzeniez tych, co to nawiedzajš czasami pisarzy w szczególnie paskudnychokresach ich życia. Otóż zwierza się swoim czytelnikom Hemingway, żew 1922 r. Hadley zgubiła, dosłownie zgubiła, wszystkie jego rękopisywszystkich dotychczas napisanych utworów wraz z maszynopisami i ko-piami.Hemingway przebywał wtedy w Szwajcarii, gdzie odbywała się j;i-ka konferencja pokojowa, z której musiał wysyłać do ,,Toronto Star"sprawozdania. Stęskniona za mężem Hadley postanowiła zrobić mu nie-spodziankę, przywieć mu cały jego literacki dorobek, namówić go napojechanie z niš do jakiego górskiego ustronia, gdzie mógłby spokojnieoddawać się pracy literackiej. Wyobrażała sobie naiwnie, że pisarz niemoże pracować, jeżeli nie ma przy sobie wszystkiego, co dotychczas stwo-rzył. Na dworcu Gare de Lyon w Paryżu postawiła walizkę z pracamiErnesta na peronie, by po chwili zorientować się, że została okradziona.A teraz pomówmy jeszcze o odnalezionych w Ritzu walizkach. Wkrótcepo mierci Ernesta zajrzała do nich czwarta żona. Mary. Znalazła tamaż dziewięć gotowych ksišżek, w tym jednš pełnš powieć. Kolejno ofia-rowywała je wydawcy męża, Scribnerowi. Ukazywały się w niewielkich od-stępach czasu, kreujšc nieustannš obecnoć nieżyjšcego pisarza na literac-kiej arenie wiata. Że na samym dnie kufra znalazła Mary młodzieńczeopowiadania, jakie jej poprzedniczka Hadley miała jakoby lekkomylniepozostawić na peronie paryskiego dworca, mielimy się dowiedzieć dopieropo jej własnej mierci.W 1972 r. zdeponowała ona całš mężowskš niepublikowanš jeszczespuciznę literackš, wszystkie jego ,,papiery", w bibliotece im. Johna F.Kennedy'ego w Massachusetts. Gdy zabrali się do niej specjalici, oka-zało się, że cała ta historyjka o Gare de Lyon i złodzieju była przez Ernestazmylona, co więcej, że Hemingway przez całe swoje życie nie wyrzucił anijednego kawałka zapisanego przez siebie papieru, innymi słowy, że wszystkoocalało, nawet to, czego nigdy nie zamierzał pokazać wiatu.Ale umarłych już nikt nie pyta o zdanie, chyba że obwarowali się testa-mentami. Toteż w 1986 r. młody historyk literatury, Peter Griffin, wy-dobył na wiatło dzienne najwczeniejsze z nich, pięć króciutkich opowia-dań, i umiecił je w pierwszym tomie swojej biografii pisarza.I bardzo dobrze się stało. Mamy bowiem nareszcie autentyczne pierwo-ciny hemigwayowskiej prozy. Sš to teksty może nie dopracowane i jeszczeniedojrzałe, ale jakże fascynujšce. Fascynujšce przede wszystkim włanieze względu na sposób ich pisania, na takt, /c prezentujš narodziny STYLU.Póniej, doprowadzony przez autora do perfekcji, wydał mu się on. byćmoże. jak gdyby karykaturš rodzaju, który uprawiał.Przytoczę tu dla przykładu jedno z tych opowiadań, pochodzšcychz legendarnych już walizek z piwnicy paryskiego Ritza. Nosi ono tytuł:Bob White".Oto ono:Bob White został powołany do wojska, przydzielono go do jednostkisanitarnej i wysłano do Europy. Przyjechał do Francji na jakie trzy dniprzed zawieszeniem broni. Pierwszego wieczoru po powrocie do domu zjawiłsię w swoim klubie i opowiedział kumplom różne historie. Mówił, że maŻelazny Krzyż, który odebrał zabitemu niemieckiemu oficerowi. Że w odle-głoci czterdziestu mil od linii frontu hałas jest gorszy niż w samych okopach.Francuzi nie podobali mu się. Niektórzy zaprzęgajš bydło do pługów.Wszystkie francuskie dziewczyny majš sczerniałe zęby. Sš zupełnie inneniż nasze dziewczyny. Bob bywał w najlepszych francuskich rodzinach,więc wie, co mówi. Bob twierdzi, że francuscy żołnierze w ogóle nie walczyli.Byli starzy i pracowali głównie przy robotach ziemnych. Tak naprawdęto Marines też nie walczyli. Widział ich mnóstwo. Same kanarki. Kręcilisię dokoła doków i po całym Paryżu.Ludzie ze Wschodniego Wybrzeża nie lubiš Francji i Marines teżnie bardzo. Szczególnie odkšd Bob powrócił z wiadomociami z pierwszejręki".Trudno wyobrazić sobie opowiadanie krótsze i bardziej lapidarne.Bo oto sylwetka bohatera nakrelona kilkoma zaledwie pocišgnięciamipióra niczym słynny byk Picassa jakże ostra, jakże wyrana. Otostosunek Amerykanów do Francuzów. Oto nastrój bitwy. I trochę ironii,i masa dowcipu. I jakże mało przymiotników. Proszę je przeliczyć.Najbardziej -charakterystycznš cechš hcmingwayowskiego stylu jestjego dialog.Klasycznym tego przykładem jest krótka rozmowa zawarta w je-dnym z jego wczesnych opowiadań, bo już z lat paryskich, no i nie po-chodzšcego z żadnego tam spleniałego kufra.Jeden ze znanych amerykańskich krytyków literackich Ward Just takwyobraża sobie metodę pracy młodego autora.Gdzie chyba w roku 1927 pisze młody... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl upanicza.keep.pl
Ernest HemingwayRajski ogródPrzekład: Mira MichałowskaCzytelnik Warszawa 1989Tytuł oryginału angielskiego:The Garden of EdenOkładkę i kartę tytułowš projektowałJan BokiewiczOD TŁUMACZAŠ Copyright for the Polish edition bySpółdzielnia Wydawnicza Czytelnik"Warszawa 19891SBN 83-07-01875-7W pónych latach pięćdziesištych, niedługo przed samobójczš mier-ciš, Ernest Hemingway otrzymał list od dyrektora hotelu Ritz w Paryżu.W czasie remontu znaleziono w przepastnych piwnicach tego wielkiegogmachu dwie walizy pozostawione tam na przechowaniu bez mała czter-dzieci lat wczeniej. Jedna z nich właciwie kufer wyklejona byławzorzystym jedwabiem według mody lat dwudziestych. Zawierały pozakilkoma sztukami męskiej bielizny i parš sandałów cały stos grubychbrulionów z żółtego i niebieskiego papieru gęsto zapisanych ołówkiem.Były to szczegółowe zapiski dotyczšce paryskich lat autora i mnóstwoszkiców, notatek, a także jak się póniej okazało gotowe dziełaliterackie.Częć notatek pochodzšcych z lat dwudziestych wykorzystał Heming-way do stworzenia ksišżki pt. Ruchome więto, wydanej pomiertniew 1964 r., a u nas, w przekładzie Bronisława Zielińskiego. w 1966 r.Gdy ksišżka ta znalazła się w rękach krytyków literackich, jakież byłoich zdumienie. Dowiedzieli się bowiem z jej lektury, że ich dotychczasowypoglšd na młodzieńczš twórczoć Hemingwaya był z gruntu fałszywy.Uważano dotychczas, że autor wiadomie tę swojš twórczoć ukrywał i dš-żył do tego, żeby jego pierwszš wydanš w 1926 r. powieć Słońce teżwschodzi uważano powszechnie za poczštek jego wszelkich wysiłków literac-kich (nie liczšc oczywicie szczupłego tomiku złożonego z kilku opowia-dań i garstki wierszy a zatytułowanego Three Stories and Ten Poems, któryukazał się w 1923 r. i minšł niemalże bez echa). Miało to cisły zwišzekz jego pierwszym romansem i pierwszym wielkim zawodem miłosnym.A było tak: w 1918 r. młodziutki Ernest Hemingway zostaje ranny nafroncie włoskim, w czasie ratowania postrzelonego kolegi. Dostaje w nogiodłamkami pocisku z modzierza. Zawieziono go do mediolańskiego szpi-lala wojskowego, gdzie pielęgnuje go liczna młoda dziewczyna, o kaszta-nowych włosach i szarych przepastnych oczach, Agnes Kuronsky. Agnestwierdziła, że jej ojciec był generałem w polskiej (?) armii, że pochodziz arystokratycznej rodziny, i przyznawała się do tego, że jest o dziewięćlat od Ernesta starsza.A ten zakochał się w niej po uszy, owiadczył się o rękę i został przyjęty.Do szału doprowadzały go wprawdzie jej rozliczne flirty z lekarzamii pacjentami szpitala, ale zwierzył się swojemu najbliższemu przyjacielowi,Billowi Horne, że oddałby za niš wszystko, że jest jego ideałem kobiety.Niebawem, z nogami pełnymi metalowych odłamków, dwoma włoskimimedalami za walecznoć na piersi i sercem pełnym Agnes, powrócił Ernestdo swojego kraju, do Oak Park, w stanie Illinois, i zabrał się do pisaniaopowiadań, żeby zarobić magicznš sumę dwustu dolarów miesięcznie.Agnes przyrzekła mu bowiem, że jeli uzyska on taki dochód, to przy-jedzie i zostanie jego żonš. Ale już w marcu (a był rok 1919) otrzymałod niej list, w którym zawiadamiała go, że uważa ich romans za dzieci-nadę, że wychodzi za mšż za włoskiego hrabiego i życzy mu wszelkiejpomylnoci. Wiadomoć ta przyprawiła młodego pisarza o długotrwałšdepresję. Ucieka do Michigan, do rodzinnego letniego domu, gdzie samotniespędza wiele tygodni na polowaniu, łowieniu ryb, spacerach i rozmyla-niu. Pióra nie bierze do ręki. Gdy to wreszcie czyni, uczy się pisać zupełniena nowo, tak jak rekonwalescent uczy się chodzić. Pisze więc powoli, mo-zolnie, bardzo krótkimi, bardzo lapidarnymi zdaniami, bez upiększeń, bezjakiejkolwiek kokieterii.Postać Agnes pojawiać się będzie póniej w wielu jego utworach. Jejpełnym wcieleniem jest także pielęgniarka, Catherine Barkley, z Pożegna-nia z broniš, którš notabene umierca.Gdy w 1921 r. spotyka swojš póniejszš i pierwszš żonę, Hadley Ri-chardson, postanawia całkowicie zerwać z przeszłociš, rozpoczšć noweżycie. Żeni się, młodzi wyjeżdżajš do Paryża, tam spotykajš cały kršgamerykańskich ekspatriantów-pisarzy, zgrupowanych dokoła GertrudyStein, nawišzujš przyjanie z takimi ludmi jak Ezra Pound, Scott Fitz-gerald, DOS Passos, Picasso i oczywicie z samš Gertrudš i jej przyjaciółkš,Alicjš Toklas.W Paryżu Hemingway zarabia na życie jako korespondent kanadyj-skiej gazety Toronto Star" i po nocach pisze na serio". Gdy wreszcieukaże się Słońce też wschodzi, jest to niespodzianka dla jego przyjaciółi natychmiastowy sukces literacki i wydawniczy. I, jak się już rzekło, zo-staje uznana za jego absolutny debiut.Powróćmy teraz do Ruchomego więta, przeskakujšc ni mniej, ni więcejtylko 39 lat. Albowiem w ksišżce tej opisane jest wydarzenie, które (jak sięmiało w jeszcze kilka lat póniej okazać było mistyfikacjš) położyłokres spekulacjom na temat młodzieńczej twórczoci pisarza. Wydarzeniez tych, co to nawiedzajš czasami pisarzy w szczególnie paskudnychokresach ich życia. Otóż zwierza się swoim czytelnikom Hemingway, żew 1922 r. Hadley zgubiła, dosłownie zgubiła, wszystkie jego rękopisywszystkich dotychczas napisanych utworów wraz z maszynopisami i ko-piami.Hemingway przebywał wtedy w Szwajcarii, gdzie odbywała się j;i-ka konferencja pokojowa, z której musiał wysyłać do ,,Toronto Star"sprawozdania. Stęskniona za mężem Hadley postanowiła zrobić mu nie-spodziankę, przywieć mu cały jego literacki dorobek, namówić go napojechanie z niš do jakiego górskiego ustronia, gdzie mógłby spokojnieoddawać się pracy literackiej. Wyobrażała sobie naiwnie, że pisarz niemoże pracować, jeżeli nie ma przy sobie wszystkiego, co dotychczas stwo-rzył. Na dworcu Gare de Lyon w Paryżu postawiła walizkę z pracamiErnesta na peronie, by po chwili zorientować się, że została okradziona.A teraz pomówmy jeszcze o odnalezionych w Ritzu walizkach. Wkrótcepo mierci Ernesta zajrzała do nich czwarta żona. Mary. Znalazła tamaż dziewięć gotowych ksišżek, w tym jednš pełnš powieć. Kolejno ofia-rowywała je wydawcy męża, Scribnerowi. Ukazywały się w niewielkich od-stępach czasu, kreujšc nieustannš obecnoć nieżyjšcego pisarza na literac-kiej arenie wiata. Że na samym dnie kufra znalazła Mary młodzieńczeopowiadania, jakie jej poprzedniczka Hadley miała jakoby lekkomylniepozostawić na peronie paryskiego dworca, mielimy się dowiedzieć dopieropo jej własnej mierci.W 1972 r. zdeponowała ona całš mężowskš niepublikowanš jeszczespuciznę literackš, wszystkie jego ,,papiery", w bibliotece im. Johna F.Kennedy'ego w Massachusetts. Gdy zabrali się do niej specjalici, oka-zało się, że cała ta historyjka o Gare de Lyon i złodzieju była przez Ernestazmylona, co więcej, że Hemingway przez całe swoje życie nie wyrzucił anijednego kawałka zapisanego przez siebie papieru, innymi słowy, że wszystkoocalało, nawet to, czego nigdy nie zamierzał pokazać wiatu.Ale umarłych już nikt nie pyta o zdanie, chyba że obwarowali się testa-mentami. Toteż w 1986 r. młody historyk literatury, Peter Griffin, wy-dobył na wiatło dzienne najwczeniejsze z nich, pięć króciutkich opowia-dań, i umiecił je w pierwszym tomie swojej biografii pisarza.I bardzo dobrze się stało. Mamy bowiem nareszcie autentyczne pierwo-ciny hemigwayowskiej prozy. Sš to teksty może nie dopracowane i jeszczeniedojrzałe, ale jakże fascynujšce. Fascynujšce przede wszystkim włanieze względu na sposób ich pisania, na takt, /c prezentujš narodziny STYLU.Póniej, doprowadzony przez autora do perfekcji, wydał mu się on. byćmoże. jak gdyby karykaturš rodzaju, który uprawiał.Przytoczę tu dla przykładu jedno z tych opowiadań, pochodzšcychz legendarnych już walizek z piwnicy paryskiego Ritza. Nosi ono tytuł:Bob White".Oto ono:Bob White został powołany do wojska, przydzielono go do jednostkisanitarnej i wysłano do Europy. Przyjechał do Francji na jakie trzy dniprzed zawieszeniem broni. Pierwszego wieczoru po powrocie do domu zjawiłsię w swoim klubie i opowiedział kumplom różne historie. Mówił, że maŻelazny Krzyż, który odebrał zabitemu niemieckiemu oficerowi. Że w odle-głoci czterdziestu mil od linii frontu hałas jest gorszy niż w samych okopach.Francuzi nie podobali mu się. Niektórzy zaprzęgajš bydło do pługów.Wszystkie francuskie dziewczyny majš sczerniałe zęby. Sš zupełnie inneniż nasze dziewczyny. Bob bywał w najlepszych francuskich rodzinach,więc wie, co mówi. Bob twierdzi, że francuscy żołnierze w ogóle nie walczyli.Byli starzy i pracowali głównie przy robotach ziemnych. Tak naprawdęto Marines też nie walczyli. Widział ich mnóstwo. Same kanarki. Kręcilisię dokoła doków i po całym Paryżu.Ludzie ze Wschodniego Wybrzeża nie lubiš Francji i Marines teżnie bardzo. Szczególnie odkšd Bob powrócił z wiadomociami z pierwszejręki".Trudno wyobrazić sobie opowiadanie krótsze i bardziej lapidarne.Bo oto sylwetka bohatera nakrelona kilkoma zaledwie pocišgnięciamipióra niczym słynny byk Picassa jakże ostra, jakże wyrana. Otostosunek Amerykanów do Francuzów. Oto nastrój bitwy. I trochę ironii,i masa dowcipu. I jakże mało przymiotników. Proszę je przeliczyć.Najbardziej -charakterystycznš cechš hcmingwayowskiego stylu jestjego dialog.Klasycznym tego przykładem jest krótka rozmowa zawarta w je-dnym z jego wczesnych opowiadań, bo już z lat paryskich, no i nie po-chodzšcego z żadnego tam spleniałego kufra.Jeden ze znanych amerykańskich krytyków literackich Ward Just takwyobraża sobie metodę pracy młodego autora.Gdzie chyba w roku 1927 pisze młody... [ Pobierz całość w formacie PDF ]