Emilka dojrzewa, eBooks txt
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Lucy Maud MontgomeryEmilka dojrzewaTomCa�o�� w tomachPolski Zwi�zek NiewidomychZak�ad Wydawnictw i Nagra�Warszawa 1991T�umaczy�a MariaRafa�owicz_RadwanowaT�oczono pismem punktowym dlaniewidomych w Drukarni PZN,Warszawa, ul. Konwiktorska 9pap. kart. 140 g. kl. III_B�1Przedruk z wydawnictwa"Krajowa Agencja Wydawnicza",Pozna� 1989Pisa�a K. JurczykKorekty dokona�y:K. Markiewiczi K. Kruk1 Emilka piszeEmilia Byrd Starr siedzia�a wswym pokoju w Srebrnym Nowiu wCzarnowodzie. By� ponury wiecz�rlutowy, za oknami szala�azadymka. Emilka by�a szcz�liwa,tak szcz�liwa, jak tylkocz�owiek szcz�liwym by� mo�e.Ciotka El�bieta pozwoli�a jej,ze wzgl�du na silny mr�z,roznieci� ogie� na kominku -wyj�tkowa �aska! Teraz pali� si�weso�o, migoc�cczerwono_z�otawymi p�omieniami wniewielkim, schludnym pokoiku owielkich oknach, ze staromodnymimeblami; w zamarzni�te, zsinia�eszyby uderza�y rytmicznie bia�ep�atki �niegu, p�dzone przezwicher. P�omienie nadawa�yzwierciad�u wisz�cemu naprzeciwleg�ej �cianie wygl�dtajemniczy, pog��bia�yperspektyw� z siedz�c� naotomanie przed kominkiem Emilk�,przy dw�ch du�ych, bia�ych�wiecach, jedynym o�wietleniudozwolonym w Srebrnym Nowiu.Emilka pisa�a. Na kolanachtrzyma�a nowiutk� ksi�g� oprawn�w sk�r�, jedn� z tak zwanych"ksi�g Jimmy'ego", kt�r� kuzynJimmy podarowa� jej tego� dnia.Emilka bardzo si� cieszy�a ztego prezentu, bo ju� zapisa�awszystkie kartki ksi�gi, kt�r�jej ofiarowa� kuzyn Jimmyubieg�ej jesieni. Od tygodniaodczuwa�a pragnienie pisania,gdy� by�a pozbawiona papieru inie mog�a kontynuowa� swegopami�tnika.Pami�tnik ten sta� si� g��wnymmotywem jej m�odego, bujnego�ycia. Zast�powa� listy, kt�repisywa�a dzieckiem b�d�c, doswego zmar�ego ojca, listy,b�d�ce wyrazem potrzeby"wypisania si�", powierzeniakomu� swych trosk i utrapie�,gdy� nawet w owym czarownymwieku lat niespe�na czternastucz�owiek ma swe troski iutrapienia, zw�aszcza gdy �w"cz�owiek" �yje pod surow�,niezmiernie �yczliw�, lecznie zawsze czu��, opiek� ciotkiEl�biety Murray. Czasami Emilkaczu�a, �e �w pami�tnik ratuje j�przed spaleniem si� we w�asnymogniu. Gruba ksi�ga Jimmy'egowydawa�a jej si� osobistymprzyjacielem, najpewniejszympowiernikiem rzeczy, kt�redomaga�y si� koniecznieuzewn�trznienia, a by�y zbytdra�liwe, aby je powierza� uszomjakiejkolwiek istoty �yj�cej.Ale nie zapisane ksi�gi lubcho�by stronice nie by�y cz�stymzjawiskiem w Srebrnym Nowiu igdyby nie kuzyn Jimmy, nieby�aby Emilka nigdy dosz�a doposiadania tych nieodzownych,kochanych bia�ych kartek. CiotkaEl�bieta z pewno�ci� nie da�abyjej ksi�gi pami�tnikowej. CiotkaEl�bieta by�a zdania, �e Emilkatraci za du�o czasu na te"niedorzeczne bazgro�y", aciotka Laura nie by�aby si�o�mieli�a post�pi� wbrew wolisiostry, tym bardziej, �e i onas�dzi�a, i� Emilka mog�abysp�dzi� czas po�yteczniej, anawet przyjemniej. Ciotka Lauraby�a najzacniejsz� kobiet� pods�o�cem, ale pewnych rzeczy niemog�a poj��.Kuzyn Jimmy za� nie ba� si�ciotki El�biety, i kiedy mu si�zdawa�o, wed�ug jego oblicze�,�e Emilce jest ju� potrzebnanowa ksi�ga, kupowa� j� iofiarowywa� jej, nie zwa�aj�c nagniewne spojrzenia ciotkiEl�biety. Tego dnia w�a�niepojecha� do Shrewsbury, w t�zawiej� �nie�n�, li tylko po tensprawunek, bez �adnego innegopowodu. Tak wi�c Emilka by�auszcz�liwona, pisz�c przy�wietle �wiec i tego subtelnego,przyjaznego odblasku ognia, gdyjednocze�nie za oknami wiatr wy�i gwizda�, wyginaj�c ga��ziestarych drzew, �l�c p�atki �niegudo ulubionego ogr�dka Jimmy'egoi pastwi�c si� nad TrzemaKsi�niczkami, jak stalenazywa�a Emilka trzy wysokiedrzewa w k�cie ogrodu."Lubi� tak� zadymk� wieczorn�,gdy nie jestem zmuszona wyj�� zdomu" pisa�a Emilka. "KuzynJimmy i ja uk�adali�my plany nanast�pny sezon letni, amianowicie, co zasadzimy wogr�dku. Ogl�dali�my ceny wkatalogu; sprowadzimy nasionaastr�w czerwonych, ale b�dziemypiel�gnowa� nadal te z�oteastry, kt�re teraz drzemi� pod�nie�n� ko�derk�. Lubi� uk�ada�plany na lato, gdy za oknamiszaleje taka oto zadymka.Doznaj� wtedy wra�enia, jakgdybym odnosi�a zwyci�stwo nadczym� znacznie mocniejszym ipot�niejszym ode mnie, a todlatego tylko, �e ja mam m�zg, azawieja jest �lep� si��,straszn�, lecz �lep�. Tegosamego doznaj� wra�enia, gdytam, za oknem szalej� �ywio�y, aja tutaj siedz�, bezpieczna wmoim k�ciku, przy moim kochanymkominku i �miej� si� z nich. Ato dzi�ki temu, �e przed stulaty z g�r� pra_pra_pradziadekMurray zbudowa� ten dom i dobrzego zbudowa�. Zastanawiam si�,czy za sto lat ktokolwiekodniesie zwyci�stwo nadczymkolwiek dlatego, �e ja �y�amkiedy� na �wiecie, albo dlatego,�e ja umar�am. Ta my�l jest mibod�cem i natchnieniem.Napisa�am te wyrazy kursyw�,zanim si� opami�ta�am. PanCarpenter m�wi, �e nadu�ywamkursywy. Powiada, �e jest tomania wczesnej epokiwiktoria�skiej i �e musz�koniecznie odzwyczai� si� odtego. Dosz�am do wniosku, �eistotnie musz� odzwyczai� si� odtej manii, bo zajrzawszy dos�ownika widz�, �e by� maniakiemnie jest wskazane, jakkolwieknie jest to jeszcze tak �le, jakby� op�tanym. Znowu podkre�lam!Ale zdaje mi si�, �e tym razemkursywa jest uzasadniona.Czytuj� teraz s�ownikcodziennie po godzinie, a�ciotka El�bieta przyjrza�a misi� podejrzliwie i o�wiadczy�a,�e lepiej, abym cerowa�apo�czochy. Nie wie ona, dlaczegoniedobrze jest szpera� godzinamiw s�owniku, ale zdaje jej si�,�e to musi by� �le, bo ona samanigdy nie odczuwa tej potrzeby.Ja tak lubi� czyta� s�ownik!(Tak, ta kursywa jest niezb�dna,panie Carpenter. Zwyk�e "lubi�"nie odda�oby moich uczu�!).S�owa s� czym� fascynuj�cym.Teraz przy�apa�am si� w por� napodkre�leniu (przy pierwszejsylabie!) Sam d�wi�k niekt�rychwyraz�w (na przyk�ad:"nawiedzony", "mistyczny") ju�budzi we mnie "promyk". (O,Bo�e! Ale ja musz� podkre�la�"promyk". To nie jest zwyk�ypromyk, to jest najbardziejniezwyk�a i cudowna rzecz wca�ym moim �yciu. Kiedy to si�budzi we mnie, mam wra�enie, �enagle �ciana rozst�puje si�przede mn� i przez te nowe,sk�din�d niewidzialne drzwi,zagl�dam do samego nieba). Znowukursywa! Och, widz�, �e panCarpenter ma s�uszno��, gdy mnie�aje! Musz� sama dba� owyrugowanie tego nawyku.D�ugie wyrazy nigdy nie s��adne: "rewindykowa�","awanturniczy","mi�dzynarodowy","konstytucyjny". Przypominaj� teogromne chryzantemy, kt�re mipokaza� kuzyn Jimmy wCharlottetown na wystawiekwiat�w. My�my nie moglidopatrze� si� w nich �adnejpi�kno�ci, chocia� niekt�reosoby uwa�a�y je za wyj�tkowopi�kne. Kuzyn Jimmy ma w ogr�dkukwiaty normalnej wielko�ci orazdrobne, niepozorne kwiatki,kt�re s� sto razy pi�kniejsze.Ale odst�puj� od tematu, cor�wnie� jest moim niedobrymzwyczajem, jak s�usznie m�wi panCarpenter. M�wi on, �e musz� (takursywa jest jego w�asna!)nauczy� si� skupia�. Skupia� si�,czyli koncentrowa� uwag�:"koncentrowa�" jest te� du�ym,d�ugim i bardzo brzydkimwyrazem.Sp�dzam mile czas nads�ownikiem, znacznie lepiej, ni�nad cerowaniem po�czoch.Chcia�abym mie� jedn� par�, niewi�cej jak jedn� par�,jedwabnych po�czoch. Ilza ma trzypary! Ojciec podarowa� jej te... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl upanicza.keep.pl
Lucy Maud MontgomeryEmilka dojrzewaTomCa�o�� w tomachPolski Zwi�zek NiewidomychZak�ad Wydawnictw i Nagra�Warszawa 1991T�umaczy�a MariaRafa�owicz_RadwanowaT�oczono pismem punktowym dlaniewidomych w Drukarni PZN,Warszawa, ul. Konwiktorska 9pap. kart. 140 g. kl. III_B�1Przedruk z wydawnictwa"Krajowa Agencja Wydawnicza",Pozna� 1989Pisa�a K. JurczykKorekty dokona�y:K. Markiewiczi K. Kruk1 Emilka piszeEmilia Byrd Starr siedzia�a wswym pokoju w Srebrnym Nowiu wCzarnowodzie. By� ponury wiecz�rlutowy, za oknami szala�azadymka. Emilka by�a szcz�liwa,tak szcz�liwa, jak tylkocz�owiek szcz�liwym by� mo�e.Ciotka El�bieta pozwoli�a jej,ze wzgl�du na silny mr�z,roznieci� ogie� na kominku -wyj�tkowa �aska! Teraz pali� si�weso�o, migoc�cczerwono_z�otawymi p�omieniami wniewielkim, schludnym pokoiku owielkich oknach, ze staromodnymimeblami; w zamarzni�te, zsinia�eszyby uderza�y rytmicznie bia�ep�atki �niegu, p�dzone przezwicher. P�omienie nadawa�yzwierciad�u wisz�cemu naprzeciwleg�ej �cianie wygl�dtajemniczy, pog��bia�yperspektyw� z siedz�c� naotomanie przed kominkiem Emilk�,przy dw�ch du�ych, bia�ych�wiecach, jedynym o�wietleniudozwolonym w Srebrnym Nowiu.Emilka pisa�a. Na kolanachtrzyma�a nowiutk� ksi�g� oprawn�w sk�r�, jedn� z tak zwanych"ksi�g Jimmy'ego", kt�r� kuzynJimmy podarowa� jej tego� dnia.Emilka bardzo si� cieszy�a ztego prezentu, bo ju� zapisa�awszystkie kartki ksi�gi, kt�r�jej ofiarowa� kuzyn Jimmyubieg�ej jesieni. Od tygodniaodczuwa�a pragnienie pisania,gdy� by�a pozbawiona papieru inie mog�a kontynuowa� swegopami�tnika.Pami�tnik ten sta� si� g��wnymmotywem jej m�odego, bujnego�ycia. Zast�powa� listy, kt�repisywa�a dzieckiem b�d�c, doswego zmar�ego ojca, listy,b�d�ce wyrazem potrzeby"wypisania si�", powierzeniakomu� swych trosk i utrapie�,gdy� nawet w owym czarownymwieku lat niespe�na czternastucz�owiek ma swe troski iutrapienia, zw�aszcza gdy �w"cz�owiek" �yje pod surow�,niezmiernie �yczliw�, lecznie zawsze czu��, opiek� ciotkiEl�biety Murray. Czasami Emilkaczu�a, �e �w pami�tnik ratuje j�przed spaleniem si� we w�asnymogniu. Gruba ksi�ga Jimmy'egowydawa�a jej si� osobistymprzyjacielem, najpewniejszympowiernikiem rzeczy, kt�redomaga�y si� koniecznieuzewn�trznienia, a by�y zbytdra�liwe, aby je powierza� uszomjakiejkolwiek istoty �yj�cej.Ale nie zapisane ksi�gi lubcho�by stronice nie by�y cz�stymzjawiskiem w Srebrnym Nowiu igdyby nie kuzyn Jimmy, nieby�aby Emilka nigdy dosz�a doposiadania tych nieodzownych,kochanych bia�ych kartek. CiotkaEl�bieta z pewno�ci� nie da�abyjej ksi�gi pami�tnikowej. CiotkaEl�bieta by�a zdania, �e Emilkatraci za du�o czasu na te"niedorzeczne bazgro�y", aciotka Laura nie by�aby si�o�mieli�a post�pi� wbrew wolisiostry, tym bardziej, �e i onas�dzi�a, i� Emilka mog�abysp�dzi� czas po�yteczniej, anawet przyjemniej. Ciotka Lauraby�a najzacniejsz� kobiet� pods�o�cem, ale pewnych rzeczy niemog�a poj��.Kuzyn Jimmy za� nie ba� si�ciotki El�biety, i kiedy mu si�zdawa�o, wed�ug jego oblicze�,�e Emilce jest ju� potrzebnanowa ksi�ga, kupowa� j� iofiarowywa� jej, nie zwa�aj�c nagniewne spojrzenia ciotkiEl�biety. Tego dnia w�a�niepojecha� do Shrewsbury, w t�zawiej� �nie�n�, li tylko po tensprawunek, bez �adnego innegopowodu. Tak wi�c Emilka by�auszcz�liwona, pisz�c przy�wietle �wiec i tego subtelnego,przyjaznego odblasku ognia, gdyjednocze�nie za oknami wiatr wy�i gwizda�, wyginaj�c ga��ziestarych drzew, �l�c p�atki �niegudo ulubionego ogr�dka Jimmy'egoi pastwi�c si� nad TrzemaKsi�niczkami, jak stalenazywa�a Emilka trzy wysokiedrzewa w k�cie ogrodu."Lubi� tak� zadymk� wieczorn�,gdy nie jestem zmuszona wyj�� zdomu" pisa�a Emilka. "KuzynJimmy i ja uk�adali�my plany nanast�pny sezon letni, amianowicie, co zasadzimy wogr�dku. Ogl�dali�my ceny wkatalogu; sprowadzimy nasionaastr�w czerwonych, ale b�dziemypiel�gnowa� nadal te z�oteastry, kt�re teraz drzemi� pod�nie�n� ko�derk�. Lubi� uk�ada�plany na lato, gdy za oknamiszaleje taka oto zadymka.Doznaj� wtedy wra�enia, jakgdybym odnosi�a zwyci�stwo nadczym� znacznie mocniejszym ipot�niejszym ode mnie, a todlatego tylko, �e ja mam m�zg, azawieja jest �lep� si��,straszn�, lecz �lep�. Tegosamego doznaj� wra�enia, gdytam, za oknem szalej� �ywio�y, aja tutaj siedz�, bezpieczna wmoim k�ciku, przy moim kochanymkominku i �miej� si� z nich. Ato dzi�ki temu, �e przed stulaty z g�r� pra_pra_pradziadekMurray zbudowa� ten dom i dobrzego zbudowa�. Zastanawiam si�,czy za sto lat ktokolwiekodniesie zwyci�stwo nadczymkolwiek dlatego, �e ja �y�amkiedy� na �wiecie, albo dlatego,�e ja umar�am. Ta my�l jest mibod�cem i natchnieniem.Napisa�am te wyrazy kursyw�,zanim si� opami�ta�am. PanCarpenter m�wi, �e nadu�ywamkursywy. Powiada, �e jest tomania wczesnej epokiwiktoria�skiej i �e musz�koniecznie odzwyczai� si� odtego. Dosz�am do wniosku, �eistotnie musz� odzwyczai� si� odtej manii, bo zajrzawszy dos�ownika widz�, �e by� maniakiemnie jest wskazane, jakkolwieknie jest to jeszcze tak �le, jakby� op�tanym. Znowu podkre�lam!Ale zdaje mi si�, �e tym razemkursywa jest uzasadniona.Czytuj� teraz s�ownikcodziennie po godzinie, a�ciotka El�bieta przyjrza�a misi� podejrzliwie i o�wiadczy�a,�e lepiej, abym cerowa�apo�czochy. Nie wie ona, dlaczegoniedobrze jest szpera� godzinamiw s�owniku, ale zdaje jej si�,�e to musi by� �le, bo ona samanigdy nie odczuwa tej potrzeby.Ja tak lubi� czyta� s�ownik!(Tak, ta kursywa jest niezb�dna,panie Carpenter. Zwyk�e "lubi�"nie odda�oby moich uczu�!).S�owa s� czym� fascynuj�cym.Teraz przy�apa�am si� w por� napodkre�leniu (przy pierwszejsylabie!) Sam d�wi�k niekt�rychwyraz�w (na przyk�ad:"nawiedzony", "mistyczny") ju�budzi we mnie "promyk". (O,Bo�e! Ale ja musz� podkre�la�"promyk". To nie jest zwyk�ypromyk, to jest najbardziejniezwyk�a i cudowna rzecz wca�ym moim �yciu. Kiedy to si�budzi we mnie, mam wra�enie, �enagle �ciana rozst�puje si�przede mn� i przez te nowe,sk�din�d niewidzialne drzwi,zagl�dam do samego nieba). Znowukursywa! Och, widz�, �e panCarpenter ma s�uszno��, gdy mnie�aje! Musz� sama dba� owyrugowanie tego nawyku.D�ugie wyrazy nigdy nie s��adne: "rewindykowa�","awanturniczy","mi�dzynarodowy","konstytucyjny". Przypominaj� teogromne chryzantemy, kt�re mipokaza� kuzyn Jimmy wCharlottetown na wystawiekwiat�w. My�my nie moglidopatrze� si� w nich �adnejpi�kno�ci, chocia� niekt�reosoby uwa�a�y je za wyj�tkowopi�kne. Kuzyn Jimmy ma w ogr�dkukwiaty normalnej wielko�ci orazdrobne, niepozorne kwiatki,kt�re s� sto razy pi�kniejsze.Ale odst�puj� od tematu, cor�wnie� jest moim niedobrymzwyczajem, jak s�usznie m�wi panCarpenter. M�wi on, �e musz� (takursywa jest jego w�asna!)nauczy� si� skupia�. Skupia� si�,czyli koncentrowa� uwag�:"koncentrowa�" jest te� du�ym,d�ugim i bardzo brzydkimwyrazem.Sp�dzam mile czas nads�ownikiem, znacznie lepiej, ni�nad cerowaniem po�czoch.Chcia�abym mie� jedn� par�, niewi�cej jak jedn� par�,jedwabnych po�czoch. Ilza ma trzypary! Ojciec podarowa� jej te... [ Pobierz całość w formacie PDF ]