Elemelek, eBooks txt

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ELEMELEKAutor:Eric Frank Russel przedruk z Fantastyki nr.14-15 (11-12 1983)wklepa�:ARGAILJu� dawno S.K. "Szperacz"nie by� taki spokojny i cichy . Spoczywa� wkosmodromie Syriusza z wystyg�ymi dyszami , z pancerzem podrapanymmikrometeorami - marato�czyk , wyczerpany po d�ugim biegu . Mia� prawo takwygl�da� - wr�ci� w�a�nie z dalekiej i nie wolnej od k�opot�w drogi .Teraz , w porcie , czeka� go dobrze zas�u�ony , nawet je�li tylko chwilowywypoczynek . Spok�j , b�ogi spok�j . �adnych zmartwie� , przesile� , powa�nychniedopatrze� , �adnych straszliwych k�opot�w , kt�re w trakcie swobodnegoprzelotu zwyk�y pojawia� si� co najmniej dwa razy w ci�gu dnia . Po prostuspok�j .Ha !Kapitan McNaught , rozlu�niony , z nogami na biurku , ca�kowicie pogr��y� si�w kontemplacji ciszy . Silniki by�y martwe , po raz pierwszy od miesi�cy nieby�o s�ycha� ich piekielnego dudnienia . Tam na zewn�trz , w wielkim mie�cie ,czterystu cz�onk�w za�ogi szala�o w promieniach jaskrawego s�o�ca . Tegowieczoru , gdy pierwszy oficer Gregory wr�ci by obj�� s�u�b� , on kapitaneMcNaught , wyjdzie w nasycony upajaj�cymi zapachami zmierzch i zrobi kilka rundpo najbardziej interesuj�cych , sk�panych w neonach miejscach . W tym kry� si�w�a�nie urok d�u�szych postoj�w . Ludzie mog� sobie popu�ci� cugli , wzi��g��boki oddech i zach�ysn�� si� swobod� , ka�dy na sw�j spos�bDo kabiny wszed� radiooficer Burman . By� jedym z p� tuzina pozostaj�cych nas�u�bie i z wyrazu jego oczu wynika�o , �e ma conajmniej kilkadziesi�t sposob�wna lepsze sp�dzenie czasu .- W�a�nie odebra�em depesz� , panie kapitanie - poda� kawa�ek papieru i czeka�a� dow�dca rzuci na niego okiem i by� mo�e podyktuje odpowied� .McNaught zdj�� nogi z biurka , siad� i przeczyta� na g�os :Kwatera G��wna do S.K. "Szperacz" . Pozosta� w porcie w oczekiwaniu na innerozkazy . Kontradmira� Vane W.Cassidy przyb�dzie siedemnastego . Feldman , Dow.Oper.Floty.Szc�cie nagle ulecia�o z twarzy McNaugha . Podni�s� oczy ku niebu i westchn��.- Co� nie tak - spyta� radiooperatorKapian wskaza� trzy ksi��eczki , le��ce na biurku .- �rodkowa , strona dwudziesta .Burman przekartkowa� i znalaz� akapit brzmi�cy : Vane W. Cassidy ,Kontradmira� , Naczelny Inspektor Wyposa�enia .G�o�no prze�kn�� �lin� .- Czy to znaczy ...?- Tak , to w�a�nie znaczy - powiedzia� McNaught i w jego g�osie nie by�ocienia zadowolenia - Wracamy do podchor���wki , regulamin�w i innych idiotyzm�w. Plu� , mydli� , polerowa� . Ma si� b�yszcze� jak ...! - Przybra� oficjalnywyraz twarzy i dostosowa� do niego ton g�osu - Kapitanie , ma pan na stanietylko 799 �elaznych racji . Pa�ski przydzia� wynosi 800 . W dzienniku okr�towymnie ma wyja�nienia dotycz�cego brakuj�cej racji . Gdzie ona jest ? Co si� z ni�sta�o ? Jak pan wyja�ni fakt , �e na wyposa�eniu jednego z pana ludzi brakujepary szelek pobranej z magazynu . Czy z�o�y� pan odpowiedni meldunek na tematich straty ?- Dlaczego on wybra� w�a�nie nas - Burman by� przera�ony - Nigdy wcze�niej si�nami nie interesowa� .- W�a�nie dlatego - poinformowa� McNaught - nadesz�a nasza pora przej�� przezmagiel - Jego wzrok zatrzyma� si� na kalendarzu - Mamy trzy dni . I b�dziemy ichpotrzebowa� . Prosz� powiedzie� Pike'owi aby si� natychmiast u mnie stawi� .Burman wyszed� z ponur� min� . Wkr�tce potem pojawi� si� Drugi Oficer Pike .Wyraz jego twarzy potwierdza� star� prawd� , �e z�e wie�ci rozchodz� si� lotemb�yskawicy .- Wypisz zam�wienie - rozkaza� McNaught - na sto galon�w plastikowej farby ,regulaminowo szarej , z certyfikatem jako�ci . Wypisz nast�pne na trzydzie�cigalon�w bia�ej emalii do pokrywania powierzchni wewn�trznych .Id� z tym domagazyn�w portu i powiedz im , aby wszystko dostarczyli wraz z w�a�ciwymprzydzia�em p�dzli i rozpylaczy dzi� do sz�stej wiecz�r . Poza tym �ap wszystkie�rodki czyszcz�ce wydawane bez pisemnych zam�wie� .- Ludzio to si� nie b�dzie podoba�o- B�d� zachwyceni - zapewni� McNaught - czy�ciutki , wypicowany statek wp�ywapozytywnie na morale za�ogi . Tak jest zapisane w regulaminie . Teraz do roboty, sk�adaj te zam�wienia . Po powrocie znajd� spisy wyposa�enia i zapas�w iprzynie� je do mnie . Zanim pojawi si� Cassidy musimy wszystko dok�adniesprawdzi� . Jak ju� tu si� zjawi , nie b�dziemy mieli szansy uzupe�nienia brak�w, czy wyniesienia na zewn�trz ewentualnych nadwy�ek .- Tak jest , kapitanie - Pike wyszed� z tak samo ponur� min� , jak wcze�niejBurmanGdy Pike wr�ci� , McNaught wci�� wydawa� niezadowolone pomruki .- Zaczniemy od razu , panie Kapitanie ?- B�dziemy musieli - McNaught wsta� ci�ko , �egnaj�c si� w my�lach z wolnymczasem i ulicznymi neonami . - Sprawdzenie wszystkiego od rufy po dzi�b zajmienam troch� czasu . Przegl�d indywidualnego wyposa�enia za�ogi zostawi� na samkoniec . Wyszed� z kabiny i skierowa� swoje kroki w stron� dziobu . Pike pod��y�za nim z wyra�n� niech�ci� . Peaslake zauwa�y� ich , gdy przechodzili przez�luz� . Pobieg� za nimi z zapa�em , potem zwolni� i do��czy� z ty�u . By�prawdziwym cz�onkiem za�ogi , poza tym du�ym psem , kt�rego przodkowie kierowalisi� raczej entuzjazmem a nie wyborem partner�w . W zakres jego obowi�zk�wwchodzi�o przede wszystkim odstraszanie niepo��danych gryzoni , oraz , od czasudo czasu wyw�chiwanie niezauwa�alnych ludzkim okiem niebezpiecze�stw . Dalejpomaszerowali ju� we trzech . Doszli do kabiny dziobowej , McNaught wzi�� odPike'a spisy i siad� w fotelu pilota .- Ty si� lepiej znasz na tym , co tu jest co . M�j teren to kabina nawigacyjna. Wi�c ja b�d� wyczytywa� , a ty b�dziesz sprawdza� czy wszystko jest na miejscu.Otworzy� ksi�g� i zacz�� od pierwszej strony .- K1. Cyrkiel dr��kowy . Sztuk jedna- Jest .- K2 . Czujnik dystansowo - kierunkowy , elektroniczny , typII , sztuk jedna .- Jest .- K3 . Grawimetry lewej i prawej burty , model Casini , sztuk dwie .- Jest .Zanim wr�ci� Pierszy Oficer Gregory , dotarli do male�kiego pomieszczeniacentrali interkomu i gmerali w nim w p�mroku . Peasle ju� dawno ich op�ci�zdegustowany do g��bi .- M24 . Zapasowe minig�o�niki , trzy cale , typ T2 , komplet sze�� sztuk ,jeden- Jest .Gregory wsadzi� g�ow� do kabinki , obrzuci� ich czujnym spojrzeniem i spyta� :- Co si� dzieje ?- Wa�na inspekcja w najbli�szym czasie - McNaught spojrza� na zegarek - Id�zobacz czy z magazyn�w dostarczyli �adunek , a je�li nie to dlaczego . Potemb�d� tak �askawy i przyjd� tutaj zmieni� Pike'a . Nale�y mu si� kilka godzinwolnego .- Czy to znaczy �e inne pozwolenia wyj�cia do miasta zostaj� wstrzymane ?- A co ty my�la�e� . Do czasu a� Wa�ny Pan Inspektor przyb�dzie i wyb�dzie .Sp�jrz na Pike'a . Jak dotrzesz do miasta rozejrzyj si� i przy�lij ka�degocz�onka za�ogi jakiego uda ci si� z�apa� . Bez �adnych t�umacze� , wyj�tk�w isp�nie� . To jest rozkaz .Pike usi�owa� zrobi� nieszcz�liw� min� . Gregory spojrza� na niego gro�nie ,wyszed� , za chwil� wr�ci� i powiedzia� :- Magazyny dostarcz� tutaj wszystko w ci�gu dwudziestu minutPatrzy� z niech�ci� jak Pike wychodzi .- M47 . Kabel interkomu , drut pleciony izolowany , trzy szpule .- Jest - odpowiedzia� Gregory , przeklinaj�c si� w my�lach za powr�t wniew�a�ciwym czasieKo�o po�udnia drugiego dnia McNaught musia� uzna� �e jego przeczucia by�yprorocze . Sczytywa� w�a�nie , a Jean Blanchard potwierdza� istnienie ka�degowyczytywanego przedmiotu . Przebywszy dwie trzecie drogi w d� listy , nadzialisi� na ska�� i zacz�li szybko ton�� .- V1097 . Naczynie na napoje , emaliowane , sztuk jedna - czyta� McNaughtznudzonym g�osem- On jezd - powiedzia� Blanchard stukaj�c w naczynie .- V1098 . Pipok , sztuk jedna- Quoi ? - spyta� Blanchard , patrz�c ze zdziwieniem- V1098 . Pipok , sztuk jedna - powt�rzy� McNaught - Co si� na mnie gapisz jakna raroga . To jest kuchnia okr�towa . Wydaje mi si� �e powiniene� wiedzie� cosi� w niej znajduje . Gdzie jest ten pipok ?- Nigdy nie s�ysza�em takiego - powiedzia� Blanchard zdecydowanym g�osem- Musia�e� s�ysze� . To jest tu , na tej karcie , r�wnym czystym drukiem .Napis g�osi : pipok , sztuk jedna . By� tu cztery lata temu , gdy byli�myekwipowani . Sprawdzali�my osobi�cie i podpisali�my .- Nie podpisywa�em �aden pipok . W mojej cuisine nie ma taka rzecz- Patrz tutaj - warkn�� McNaught i podsun�� mu kart� . Blanchard spojrza� iprychn�� lekcewarz�co - Mam elektryczny piec , sztuk jedna , mam kocio�yci�nieniowe z pokhywami , sztuk dwie . Mam hodle z uchwytami tehmootpornymi ,sztuk sze�� . Pipoka nie mam . Nie s�ysza�em takiego - Roz�o�y� r�ce i wruszy�ramionami - Nie znam takiego .- To musi tu by� - McNaught powoli czerwienia�- Nom d'un chien ! - wrzasn�� Blanchard wymachuj�c r�koma - M�wi� tobie stotysi�cy hazy - tutaj nie ma �adna pipok . Tutaj nigdy nie by� pipok . Escoffierosobi�cie nie znalaz� pipoka gdzie jego nie ma . Mo�e ja jezdem magik ?- To jest cz�� wyposa�enia kulinarnego - upiera� si� McNaught - To musi tuby� poniewa� jest wyszczeg�lnione na stronie dziewi�tej . A strona dziewi�taoznacza �e w�a�ciwe miejsce tej rzeczy jest w kuchni .- G�fno , nie jezd ! - sprzeciwi� si� Blanchard . Wskaza� na metalowe pude�kona �cianie - Wspomagacz interkomu . To jezd moje ?McNaught gruntownie przemy�la� spraw� i przyzna� - Nie , to jest Burmana .Jego rzeczy poniewieraj� si� po ca�ym statku .- Wi�c spytaj jego o pieprzony pipok .- Burman wy��czy� odbiornik UHF , zdj�� s�uchawki i pytaj�co podni�s� brwi .- W kuchni brakuje pipoka - wyja�ni� McNaught - Gdzie to jest ?- A co ja mam do tego ? Kuchnia to kalifat Blancharda .- Nie ca�kiem . Biegnie przez ni� wiele twoich kabli . Masz tam... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • upanicza.keep.pl