Engelking Mistrzyni kaligrafii i inne wiersze, E-BOOK
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
LESZEK ENGELKINGMISTRZYNI KALIGRAFII IINNE WIERSZETower Press 2000Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000POLECENIE SLU�BOWEGo, my songsEzra PoundId�cie na miasto, dalej, moje wiersze,�ywo, hultaje, przynie�cie tu wina,A pami�tajcie, �e ma by� szlachetne.Zw�d�cie gdzie� ciasta, owoce, bakalieI pods�uchajcie �mieszne dykteryjki,Sprytne zagadki, spro�ne anegdotyAlbo mro��ce krew w �y�ach tragedie,By�cie wieczorem mia�y o czym �piewa�.Lecz nade wszystko sprowad�cie Hermnion�,Rozchichotan� ma�� rozpustnic�,No wiecie przecie� o kogo mi chodzi,T� z haftem z�otym... No?! Co za t�paki!ANIO�Y STA�Y NA RODZINNYCH POLACHPowietrze tak zg�stnia�o,�e nawet anio�ypadaj� jak muchy.Klepsydry przyklejono do firmamentu.Boj� si� otworzy� kran,boj� si�, �e zamiast wodypop�ynie krewanio��walbo moja.Otw�rz wreszcie kranalbo drzwi.Na progu stoi anio�,kt�ry jest trupem,anio�w bryle powietrza,w grobowcu.Otw�rz mu swoje �y�yna o�cie�.Ostatnioklepsydry przykleja si� do firmamentu.Taki nowy zwyczaj.POWIE�� W LISTACHListy otwartemog� by� zamkni�tew szczelnych szufladach.Listy zamkni�temog� by� otwarte.Listy �elaznemog� by� �atwopalne.Listy lokator�wmog� by� listami go�czymi.Listy wyborczemog� by� albo nie by�(Hamlet, opera buffo).Listy obecno�cimog� by� zb�dne.Nieobecnii tak zawsze maja szcz�cie.***Od tego si� nie umierawi�c �yjemy dalej,zabicinie na �mier�.Od tego si� nie umiera,wi�c li�emy rany,nawyklido smaku krwi, ropy i pustki.Od tego si� nie umiera,wi�c umieramy w ko�cu,pos�uszni,od czego innego.***I c� mam z tob� zrobi�,moja nienawi�ci,skoro zabija�nie mog� i nie chc�?Chod�, wyjdziemy z domui b�dziemy �mieszni.B�dziemy miota�kamienie przekle�stw,b�dziemy zadawa�ciosy pyta� retorycznych,b�dziemy wznosi�piramidy okrzyk�w.B�dziemy �mieszni.***Rosjo leniwa i niechlujna,garbate chaty i majdany,b�lu pijany, rozche�stany,rozpaczy nieustannie czujna.Sk�d mi si� wzi�� ten zryw t�sknoty?C� mi rosyjska put'�doroga,c� mi rosyjski B�g�niebogai los � jak straszny sen idioty?Nigdzie nie jestem mniej w ojczy�nie,wol� od ciebie inne kraje,a jednak ci�gle mi si� zdaje,�e krwi� i �zami pami�� bry�nie,gdy jej pozwol� zerwa� p�ta,gdy jej przypomnie� ci� pozwol�;po pustej ziemi jak po stolet�sknota toczy si� przekl�ta.***Z g��bin mojej Azjiwy�ania si� hordacuchn�cychkoczownik�w.M�wi� j�zykiem,kt�ry mi co� mgli�cieprzypomina.Wykrzykuj� gard�owoci�gle te samewyrazy.Ich kobietywarz� przy drodze straw�i patrz� na mnie wilkiempustynnym.***Czas przypomnie� blask s�o�ca na rynnie,Co w upale drzema�a bezczynnie.Czas przypomnie� tramwajowe toryI na szynie � li�� na szkar�at chory.Czas przypomnie�, czas w sobie rozbole�Jakiej� zimy minionej go�oled�,Jakiej� wiosny minionej i s�otnejZapach jezdni � po deszczu wilgotnej.Cho� smagaj�, gotowe zbalsamie�Tamta dawna ulewa i zamie�,Tamten dawny blask s�o�ca na rynnie,Co w upale drzema�a bezczynnie.***W nieznanym mie�cie, w kt�rym zab��dzi�em,Nagle ujrza�em zamierzch�� cukierni�,Te same lampy i jaskrawe �wiat�o,Nie wyp�owia�e przez te wszystkie lata,Ten sam kontuar, fotele, stoliki:Udzielne ksi�stwo szparkiej kelnereczki(Jej drobnych dra�ni�t dotyka�em we �nie) �Pachnia�a ��dz�, ciastkami i piwemI ju� z daleka przeczuwa�em zapach.Ten sam gwar miasta, ten sam zmierzch sierpniowy,Po kt�rym przyjdzie ten sam, dawny, wiecz�r,Ta sama sadza na tej samej szybieTych samych drzwi, lecz kiedy je pchn��em,Pogas�y �wiat�a.EPITAFIUM RZYMOWINa motywach cudzego sonetuPrzybyszu, kt�ry oto Rzymu szukasz w Rzymie,Nie znajdziesz w Rzymie Rzymu, tylko Rzymu imi�.Rumowisko, gruz, popi�, st�uczone kolumny,Rozw��czone fragmenty jak trupy bez trumny.Oto Rzym! Chcia� Rzym zdoby� �wiata okr�g ca�y,Wi�c musia� Rzym zwojowa�, by doj�� pe�ni chwa�y.I sta� si� Rzym igrzyskiem p�omieni i dymu,A teraz Rzym wyrasta na popio�ach Rzymu.I b�dzie ten Rzym nowy te� Rzym mia� na imi�,Cho� nie znale�� nikomu Rzymu w owym Rzymie.Ju� tylko zmienny Tyber, jak swe wody p�dzi�,Tak p�dzi je niezmiennie, bo czas go oszcz�dzi�.Niewzruszone czas ruszy�, d���c w swoja stron�,A to, co w ruchu by�o, trwa nienaruszone.***Kiedy cz�owiek w odpowiednim stopniupoch�oni�ty jest jak�� my�l�, przywabiaUmar�ych, tak jak wysokie i ostreprzedmioty przyci�gaj� energi� zatmosfery.Jakub DemlSpotka�em Jana. Wiedli�my rozmow�na pomo�cie jakiego� starego tramwaju(takie je�dzi�y jeszcze w latach sze��dziesi�tych,od remizy do s�du, ulic� Piekarsk�).M�wi� mu wreszcie: �Ty przecie� nie �yjesz�.�Tak � odpowiedzia� zapatrzony w niebyt. �Tylko przypadkiem nie r�b z tego wiersza,spotykanie umar�ych, we �nie czy na jawie,tyle ju� razy by�o opisane�.UCZTAWysyp proso pie�ni,Przybiegn� do niego zmarli ��akomi, wyg�odniali.Postaw miseczki przed nimi,Niech pij� piwo pie�ni,Niech je �apczywie ch�epc�.Spu�� ze smyczy psy pie�ni,Niech teraz one ucztuj�,�ar�oczne trupojady.KAMIE� W WOD�Nadejdzie morze,wyg�adzi kamienie �kamienie m�y�skie,kamienie u szyi,nawet kamieniedo cudzych ogr�dk�w,Nawet kamienie obrazyb�d� g�adkie,coraz g�adsze,a� znikn�.Nie opr� mu si�kamienie probiercze,kamienie miloweani w�gielneNadchodzi morze,idzie mi naprzeciwi delikatnieli�e moje stopy.***Noc�,kiedy zostali�my sami,zapyta�em morza:gdzie jest wyspa Ocolora,kt�r�dy tamdop�yn��,gdzie jest wyspa Bimini,gdzie Mag Meld,gdzie Ildatach,gdzie jest wyspa,na kt�rej ta�cz�zmarli?A morzenabra�o wody w usta.WIGILIA�niegowe p�atki wiruj� za szyb�,Kto si� w nie wpatrzy, ten zobaczy� zdo�a,Jak �nieg si� staje drzewem albo ryb�,Twarz� kobiety lub skrzyd�em anio�a.Dzi� w ciszy �wierk�w rybia cisza b�dzie,Ryba za� �wierknie, miauknie lub zaszczeka,Wilk zaskowyczy do wt�ru kol�dzieI skowyt zabrzmi jak lament cz�owieka.A my si�dziemy do �nie�ystych sto��wI porzucimy s�owa nasze wilcze.B�dziemy m�wi� j�zykiem anio��wAlbo milczeniem archanio��w milcze�.***To ja wypi�em ksi�yc;Teraz kr��y w moich �y�ach.To ja po�kn��em s�o�ce;Teraz pali mi wn�trzno�ci.Przyb�d� do mnie, jasna panno,By przywr�ci� �wiatu s�o�ce.Przyb�d� do mnie, czarna panno,Mrok przywr�ci� mym aortom.Przyb�d� do mnie z mieczem srebrnym,By�my starli si� w ciemno�ci.Przyb�d� do mnie z tarcz� z�ot�,Bym nie zrani� ci� nad miar�.Na brzeg rzeki mnie zaprowad�,Czarnej rzeki, ch�odnej rzeki,Id�my ku niej po omackuNajpierw miasta labiryntem,Sztolni� potem od krwi lepk�.K�pa� si� b�dziemy w rzece,Ja krwi� srebrn� b�d� broczy�I wyp�ynie ze mnie ksi�yc,Z moj� krwi� wyp�ynie w ciemno��.Wyjdzie ze mnie krwawe s�o�ceTwojej jasnej krwi naprzeciw,Bladym p�atkom, wonnym p�atkom,I krwi� czarn� b�d� broczy�,I zostan� sam w ciemno�ci.***Wiersze cz�sto chodz� stadamijak autobusyalbo chocia� paramijak nieszcz�cia,nieszcz�cie ty moje,chodz� ca�kiem bez zwi�zku z moj� mi�o�ci�,mi�o�ci moja.Ju� dawno �adne stado tedy nie �azi�oani zb��ka�y si� tu pojedyncze sztuki.Wi�c nie dostaniesz wierszy,muzo tyby�a,ale rozmuzia�a,muzo ty moja przysz�a,tera�niejsza.Mi�o�ci nie chodz� stadami,nieszcz�cie ty moje pojedyncze.Z PODRӯYWizja tak jasna,�e to ju� niemalrzeczywisto��:stary Chi�czyk w knajpiekre�li na moim stolikuideogram �nadzieja�.MISTRZYNI KALIGRAFIIIdeogram �nadzieja�taki jest niepodobnydo ideogramu �rozpacz�.Mistrzyni kaligrafiiumie jednak�e zr�cznieprzekszta�ci� jeden w drugi.Raz dwai po wszystkim.S�DZIAS�dzia odgwizda� koniec meczuw regulaminowym czasiei skaza� mnie na �mier�z zawieszeniemna p� godziny.Pani mecenas zostawi�a mnie na lodziejakby to by� jaki� cholerny hokej.Mr�z przechadza mi si� po ko�ciach.Rzut karnyw drugiej po�owie dogrywkib�dzie si� podobno wykonywa�moj� g�ow�.Nie ma si� co tak oducha� doucha�,pani prokurator,pani te� sko�czy w siatcena motyle.S�dzia gwi�d�e sobie w ob�okachna wszystko.***Ujrza�em we �nie Siw�bia�ow�osego Cyganaz nadmiern� liczba twarzyi �apsk.W�a�nie wydycha� wszech�wiatku uciesze gawiedzi.BALLADAPuka w niemalowane drzewo.�Czy mog� wej��w �wiat odczyniony z nieszcz�cia?�Garbaci kominiarze w czarnych cylindrachwybuchaj� szyderczym �miechemi zaraz potemdrzazga wbija si� jej w palec,a oniwyci�gaj� sroki(ech, te dadz� w ko��!)z pustych kapeluszy.�Lepsza sroka w gar�cini� s�jka za morzem�.Z NAUK WIELKIEGO GURU�Ca�e to �ycie g�wno warte� �powiedzia� mi �wi�ty starzecz G�ry Mi�o�ciw parku miejskim im. gen. �wierczewskiego.�wi�ty m�� wieszczy�natchniony som�,boskim napojem.Tak oto pozna�em prawd�o ziemskim bytowaniu.***nim s�o�ce wzejdzierosa wyjedo ksi�ycaksi�yc jest w pe�nialbo na nowiujak jest na nowiuto podrzyna gard�anim s�o�ce wzejdziekrew wo�ado niebawola hej niebopoca�uj mnie gdzie�***Ech, ponie�y� by sobie troch�,ponieboszczykowa�,wreszcie porz�dnie odpocz��w schludnej skrzyneczce,przezimowa�.Tylko te cenyus�ug pogrzebowych...***Nie�le by�oby zosta�nieznanym �o�nierzem,dostawa� wie�cez szarfamiod g��w pa�stwi pa�stewek,albo i nie dostawa�,tylko ze smakiemgry�� sobie ziemi�,albo i nie gry��,tylko by� gryzionym.Incognito.ARS MORDENDIb�d� gry�� ziemi�do krwido skowytudo pop�ochub�d� j� �ciga�i gry�� jak do�cign�gry�� prochpowietrzez kt�rego powsta�emobr�c� si�i b�d� gry��przesz�o��potem przysz�o��i tera�niejszo��wszystkoczego nie maugryz� pustk�z kt�rej powsta�emi z�byi gryzieniewyrw� krwawy kawa�zieminie z tej ziemikawa� powietrzanie z tego powietrzaod powietrzaognia i wodyi od ziemizachowaj nasgryzie samogryziesztuczna szcz�kozgry�liwa sztuczkosztu... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl upanicza.keep.pl
LESZEK ENGELKINGMISTRZYNI KALIGRAFII IINNE WIERSZETower Press 2000Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000POLECENIE SLU�BOWEGo, my songsEzra PoundId�cie na miasto, dalej, moje wiersze,�ywo, hultaje, przynie�cie tu wina,A pami�tajcie, �e ma by� szlachetne.Zw�d�cie gdzie� ciasta, owoce, bakalieI pods�uchajcie �mieszne dykteryjki,Sprytne zagadki, spro�ne anegdotyAlbo mro��ce krew w �y�ach tragedie,By�cie wieczorem mia�y o czym �piewa�.Lecz nade wszystko sprowad�cie Hermnion�,Rozchichotan� ma�� rozpustnic�,No wiecie przecie� o kogo mi chodzi,T� z haftem z�otym... No?! Co za t�paki!ANIO�Y STA�Y NA RODZINNYCH POLACHPowietrze tak zg�stnia�o,�e nawet anio�ypadaj� jak muchy.Klepsydry przyklejono do firmamentu.Boj� si� otworzy� kran,boj� si�, �e zamiast wodypop�ynie krewanio��walbo moja.Otw�rz wreszcie kranalbo drzwi.Na progu stoi anio�,kt�ry jest trupem,anio�w bryle powietrza,w grobowcu.Otw�rz mu swoje �y�yna o�cie�.Ostatnioklepsydry przykleja si� do firmamentu.Taki nowy zwyczaj.POWIE�� W LISTACHListy otwartemog� by� zamkni�tew szczelnych szufladach.Listy zamkni�temog� by� otwarte.Listy �elaznemog� by� �atwopalne.Listy lokator�wmog� by� listami go�czymi.Listy wyborczemog� by� albo nie by�(Hamlet, opera buffo).Listy obecno�cimog� by� zb�dne.Nieobecnii tak zawsze maja szcz�cie.***Od tego si� nie umierawi�c �yjemy dalej,zabicinie na �mier�.Od tego si� nie umiera,wi�c li�emy rany,nawyklido smaku krwi, ropy i pustki.Od tego si� nie umiera,wi�c umieramy w ko�cu,pos�uszni,od czego innego.***I c� mam z tob� zrobi�,moja nienawi�ci,skoro zabija�nie mog� i nie chc�?Chod�, wyjdziemy z domui b�dziemy �mieszni.B�dziemy miota�kamienie przekle�stw,b�dziemy zadawa�ciosy pyta� retorycznych,b�dziemy wznosi�piramidy okrzyk�w.B�dziemy �mieszni.***Rosjo leniwa i niechlujna,garbate chaty i majdany,b�lu pijany, rozche�stany,rozpaczy nieustannie czujna.Sk�d mi si� wzi�� ten zryw t�sknoty?C� mi rosyjska put'�doroga,c� mi rosyjski B�g�niebogai los � jak straszny sen idioty?Nigdzie nie jestem mniej w ojczy�nie,wol� od ciebie inne kraje,a jednak ci�gle mi si� zdaje,�e krwi� i �zami pami�� bry�nie,gdy jej pozwol� zerwa� p�ta,gdy jej przypomnie� ci� pozwol�;po pustej ziemi jak po stolet�sknota toczy si� przekl�ta.***Z g��bin mojej Azjiwy�ania si� hordacuchn�cychkoczownik�w.M�wi� j�zykiem,kt�ry mi co� mgli�cieprzypomina.Wykrzykuj� gard�owoci�gle te samewyrazy.Ich kobietywarz� przy drodze straw�i patrz� na mnie wilkiempustynnym.***Czas przypomnie� blask s�o�ca na rynnie,Co w upale drzema�a bezczynnie.Czas przypomnie� tramwajowe toryI na szynie � li�� na szkar�at chory.Czas przypomnie�, czas w sobie rozbole�Jakiej� zimy minionej go�oled�,Jakiej� wiosny minionej i s�otnejZapach jezdni � po deszczu wilgotnej.Cho� smagaj�, gotowe zbalsamie�Tamta dawna ulewa i zamie�,Tamten dawny blask s�o�ca na rynnie,Co w upale drzema�a bezczynnie.***W nieznanym mie�cie, w kt�rym zab��dzi�em,Nagle ujrza�em zamierzch�� cukierni�,Te same lampy i jaskrawe �wiat�o,Nie wyp�owia�e przez te wszystkie lata,Ten sam kontuar, fotele, stoliki:Udzielne ksi�stwo szparkiej kelnereczki(Jej drobnych dra�ni�t dotyka�em we �nie) �Pachnia�a ��dz�, ciastkami i piwemI ju� z daleka przeczuwa�em zapach.Ten sam gwar miasta, ten sam zmierzch sierpniowy,Po kt�rym przyjdzie ten sam, dawny, wiecz�r,Ta sama sadza na tej samej szybieTych samych drzwi, lecz kiedy je pchn��em,Pogas�y �wiat�a.EPITAFIUM RZYMOWINa motywach cudzego sonetuPrzybyszu, kt�ry oto Rzymu szukasz w Rzymie,Nie znajdziesz w Rzymie Rzymu, tylko Rzymu imi�.Rumowisko, gruz, popi�, st�uczone kolumny,Rozw��czone fragmenty jak trupy bez trumny.Oto Rzym! Chcia� Rzym zdoby� �wiata okr�g ca�y,Wi�c musia� Rzym zwojowa�, by doj�� pe�ni chwa�y.I sta� si� Rzym igrzyskiem p�omieni i dymu,A teraz Rzym wyrasta na popio�ach Rzymu.I b�dzie ten Rzym nowy te� Rzym mia� na imi�,Cho� nie znale�� nikomu Rzymu w owym Rzymie.Ju� tylko zmienny Tyber, jak swe wody p�dzi�,Tak p�dzi je niezmiennie, bo czas go oszcz�dzi�.Niewzruszone czas ruszy�, d���c w swoja stron�,A to, co w ruchu by�o, trwa nienaruszone.***Kiedy cz�owiek w odpowiednim stopniupoch�oni�ty jest jak�� my�l�, przywabiaUmar�ych, tak jak wysokie i ostreprzedmioty przyci�gaj� energi� zatmosfery.Jakub DemlSpotka�em Jana. Wiedli�my rozmow�na pomo�cie jakiego� starego tramwaju(takie je�dzi�y jeszcze w latach sze��dziesi�tych,od remizy do s�du, ulic� Piekarsk�).M�wi� mu wreszcie: �Ty przecie� nie �yjesz�.�Tak � odpowiedzia� zapatrzony w niebyt. �Tylko przypadkiem nie r�b z tego wiersza,spotykanie umar�ych, we �nie czy na jawie,tyle ju� razy by�o opisane�.UCZTAWysyp proso pie�ni,Przybiegn� do niego zmarli ��akomi, wyg�odniali.Postaw miseczki przed nimi,Niech pij� piwo pie�ni,Niech je �apczywie ch�epc�.Spu�� ze smyczy psy pie�ni,Niech teraz one ucztuj�,�ar�oczne trupojady.KAMIE� W WOD�Nadejdzie morze,wyg�adzi kamienie �kamienie m�y�skie,kamienie u szyi,nawet kamieniedo cudzych ogr�dk�w,Nawet kamienie obrazyb�d� g�adkie,coraz g�adsze,a� znikn�.Nie opr� mu si�kamienie probiercze,kamienie miloweani w�gielneNadchodzi morze,idzie mi naprzeciwi delikatnieli�e moje stopy.***Noc�,kiedy zostali�my sami,zapyta�em morza:gdzie jest wyspa Ocolora,kt�r�dy tamdop�yn��,gdzie jest wyspa Bimini,gdzie Mag Meld,gdzie Ildatach,gdzie jest wyspa,na kt�rej ta�cz�zmarli?A morzenabra�o wody w usta.WIGILIA�niegowe p�atki wiruj� za szyb�,Kto si� w nie wpatrzy, ten zobaczy� zdo�a,Jak �nieg si� staje drzewem albo ryb�,Twarz� kobiety lub skrzyd�em anio�a.Dzi� w ciszy �wierk�w rybia cisza b�dzie,Ryba za� �wierknie, miauknie lub zaszczeka,Wilk zaskowyczy do wt�ru kol�dzieI skowyt zabrzmi jak lament cz�owieka.A my si�dziemy do �nie�ystych sto��wI porzucimy s�owa nasze wilcze.B�dziemy m�wi� j�zykiem anio��wAlbo milczeniem archanio��w milcze�.***To ja wypi�em ksi�yc;Teraz kr��y w moich �y�ach.To ja po�kn��em s�o�ce;Teraz pali mi wn�trzno�ci.Przyb�d� do mnie, jasna panno,By przywr�ci� �wiatu s�o�ce.Przyb�d� do mnie, czarna panno,Mrok przywr�ci� mym aortom.Przyb�d� do mnie z mieczem srebrnym,By�my starli si� w ciemno�ci.Przyb�d� do mnie z tarcz� z�ot�,Bym nie zrani� ci� nad miar�.Na brzeg rzeki mnie zaprowad�,Czarnej rzeki, ch�odnej rzeki,Id�my ku niej po omackuNajpierw miasta labiryntem,Sztolni� potem od krwi lepk�.K�pa� si� b�dziemy w rzece,Ja krwi� srebrn� b�d� broczy�I wyp�ynie ze mnie ksi�yc,Z moj� krwi� wyp�ynie w ciemno��.Wyjdzie ze mnie krwawe s�o�ceTwojej jasnej krwi naprzeciw,Bladym p�atkom, wonnym p�atkom,I krwi� czarn� b�d� broczy�,I zostan� sam w ciemno�ci.***Wiersze cz�sto chodz� stadamijak autobusyalbo chocia� paramijak nieszcz�cia,nieszcz�cie ty moje,chodz� ca�kiem bez zwi�zku z moj� mi�o�ci�,mi�o�ci moja.Ju� dawno �adne stado tedy nie �azi�oani zb��ka�y si� tu pojedyncze sztuki.Wi�c nie dostaniesz wierszy,muzo tyby�a,ale rozmuzia�a,muzo ty moja przysz�a,tera�niejsza.Mi�o�ci nie chodz� stadami,nieszcz�cie ty moje pojedyncze.Z PODRӯYWizja tak jasna,�e to ju� niemalrzeczywisto��:stary Chi�czyk w knajpiekre�li na moim stolikuideogram �nadzieja�.MISTRZYNI KALIGRAFIIIdeogram �nadzieja�taki jest niepodobnydo ideogramu �rozpacz�.Mistrzyni kaligrafiiumie jednak�e zr�cznieprzekszta�ci� jeden w drugi.Raz dwai po wszystkim.S�DZIAS�dzia odgwizda� koniec meczuw regulaminowym czasiei skaza� mnie na �mier�z zawieszeniemna p� godziny.Pani mecenas zostawi�a mnie na lodziejakby to by� jaki� cholerny hokej.Mr�z przechadza mi si� po ko�ciach.Rzut karnyw drugiej po�owie dogrywkib�dzie si� podobno wykonywa�moj� g�ow�.Nie ma si� co tak oducha� doucha�,pani prokurator,pani te� sko�czy w siatcena motyle.S�dzia gwi�d�e sobie w ob�okachna wszystko.***Ujrza�em we �nie Siw�bia�ow�osego Cyganaz nadmiern� liczba twarzyi �apsk.W�a�nie wydycha� wszech�wiatku uciesze gawiedzi.BALLADAPuka w niemalowane drzewo.�Czy mog� wej��w �wiat odczyniony z nieszcz�cia?�Garbaci kominiarze w czarnych cylindrachwybuchaj� szyderczym �miechemi zaraz potemdrzazga wbija si� jej w palec,a oniwyci�gaj� sroki(ech, te dadz� w ko��!)z pustych kapeluszy.�Lepsza sroka w gar�cini� s�jka za morzem�.Z NAUK WIELKIEGO GURU�Ca�e to �ycie g�wno warte� �powiedzia� mi �wi�ty starzecz G�ry Mi�o�ciw parku miejskim im. gen. �wierczewskiego.�wi�ty m�� wieszczy�natchniony som�,boskim napojem.Tak oto pozna�em prawd�o ziemskim bytowaniu.***nim s�o�ce wzejdzierosa wyjedo ksi�ycaksi�yc jest w pe�nialbo na nowiujak jest na nowiuto podrzyna gard�anim s�o�ce wzejdziekrew wo�ado niebawola hej niebopoca�uj mnie gdzie�***Ech, ponie�y� by sobie troch�,ponieboszczykowa�,wreszcie porz�dnie odpocz��w schludnej skrzyneczce,przezimowa�.Tylko te cenyus�ug pogrzebowych...***Nie�le by�oby zosta�nieznanym �o�nierzem,dostawa� wie�cez szarfamiod g��w pa�stwi pa�stewek,albo i nie dostawa�,tylko ze smakiemgry�� sobie ziemi�,albo i nie gry��,tylko by� gryzionym.Incognito.ARS MORDENDIb�d� gry�� ziemi�do krwido skowytudo pop�ochub�d� j� �ciga�i gry�� jak do�cign�gry�� prochpowietrzez kt�rego powsta�emobr�c� si�i b�d� gry��przesz�o��potem przysz�o��i tera�niejszo��wszystkoczego nie maugryz� pustk�z kt�rej powsta�emi z�byi gryzieniewyrw� krwawy kawa�zieminie z tej ziemikawa� powietrzanie z tego powietrzaod powietrzaognia i wodyi od ziemizachowaj nasgryzie samogryziesztuczna szcz�kozgry�liwa sztuczkosztu... [ Pobierz całość w formacie PDF ]